Karis Nemik

Z Biblioteki Ossus, polskiej encyklopedii ''Gwiezdnych wojen''.
Karis Nemik
Data i miejsce śmierci: 5 BBY, Frezno
Rasa: Człowiek
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczu: Piwne
Kolor skóry: Jasna
Przynależność: Grupa Vel Sarthy
Profesja: Żołnierz Rebelii




Karis Nemik był mężczyzną należącym do rebelianckiej grupy Vel Sarthy w roku 5 BBY na planecie Aldhani. Wziął udział w operacji, której celem była infiltracja i wykradzenie z garnizonu wojskowego kwartalnych wypłat dla całego imperialnego sektora. W trakcie swojego życia, napisał manifest, który odzwierciedlał jego wizję walki z Imperium. Został silnie ranny podczas ucieczki z Aldhani, a umarł niedługo później na stole operacyjnym, gdy towarzysze próbowali go uratować.

Biografia

Grupa Vel Sarthy

Karis Nemik w pewnym momencie życia przyłączył się do grupy rebeliantów zorganizowanej na Aldhani, którą dowodziła Vel Sartha oraz potajemnie Luthen Rael. Razem z nim, na planecie działali Taramyn Barcona, Arvel Skeen oraz Cinta Kaz, wspierani przez zbuntowanego imperialnego porucznika, Gorna. Celem grupy było zinfiltrowanie i wykradzenie z garnizonu wojskowego na Aldhani kwartalnych wypłat dla całego sektora. Operacja była przygotowywana przez pięć miesięcy, podczas których Nemik z towarzyszami byli zmuszeni spać pokotem i jeść korzonki w imię Rebelii. Trzy dni przed rozpoczęciem misji, gdy Karis niechcący zasnął w trakcie warty, do obozowiska grupy, w towarzystwie Vel, przybył zrekrutowany i opłacony przez Luthena Raela Cassian Andor, ukryty pod pseudonimem Clem. Sartha powiadomiła pozostałych o przyłączeniu się Andora do ich sprawy, mówiąc, że od dawna wiedziała o jego możliwości przybycia. Nemik powitał Cassiana entuzjastycznie, twierdząc, że do ich misji przyda się każda para rąk. Gdy Cinta zajęła się opatrywaniem mężczyzny, pozostali przeprowadzili naradę. Taramyn i Skeen wyrazili niezadowolenie z powodu nagłego przybycia człowieka, o którym nic nie wiedzieli. Karis przyjął inne stanowisko, wierząc, że Cassianowi zależy i poświęci się dla sprawy, co w tej sytuacji mu wystarczało. Niedługo później do obozu przybył współpracujący z Sarthą porucznik Gorn, który również był wściekły z powodu nagłego przybycia Andora. Stwierdził, że nie starczy im dla wszystkich komunikatorów, Nemik odparł jednak, iż posiadają dwa zapasowe. Cassian przedstawił się porucznikowi, po czym poszedł pomóc Karisowi. W trakcie pobytu Gorna w obozie, grupa zaprezentowała Andorowi makietę garnizonu, z pomocą której nakreślili mu plan ataku. Nemik zaznaczył, że przedstawione na makiecie proporcje były nieco inne, niż w rzeczywistości. Gorn wyjaśnił również Cassianowi, że w ucieczce z garnizonu pomoże im odbywające się w dniu ataku tzw. Oko Aldhani, deszcz meteorów, widziany z powierzchni planety. Nemik poprawił porucznika, mówiąc, że to nie deszcz meteorów, a smuga skrystalizowanych, fosforyzujących cząsteczek, kryształków małych i niestabilnych, lecz dość ciężkich, które raz na trzy lata wchodziły w atmosferę planety, nagrzewały się i wybuchały. Dodał, że obliczyli odpowiednią trajektorię lotu, która pozwoli im uciec z planety tuż przed „zamknięciem” Oka. Na koniec dnia, grupa wspólnie zjadła posiłek przy ognisku, a po jego zakończeniu, Vel Sartha wzięła pierwszą wartę.[1]

Przygotowania do ataku

Karis Nemik tłumaczący Cassianowi ideę manifestu.

Następnego dnia, podczas porannego posiłku, Karis podał Andorowi mleko draya, które uważał za obrzydliwe w smaku, choć odżywcze. Pokazał również mężczyźnie urządzenie nawigacyjne, stare, lecz nienamierzalne i niezawodne. Andor stwierdził, że jest trudne do opanowania, a Nemik przyznał mu rację, dodając jednak, że gdy się to uczyni, staje się wolnym. Stwierdził, iż ludzie uzależnili się od imperialnego sprzętu i przez to łatwiej jest ich pokonać, a Imperium sprawiło, że zapomnieli o najważniejszych sprawach, dlatego odebrano im je, na przykład wolność. Przysłuchujący się wywodowi Skeen uznał, że Nemik wszędzie widzi prześladowanie, chłopak jednak odparł, iż wie, że nawet takiemu ignorantowi jak Arvel, w głowie coś zostaje. Skeen powiadomił Andora, że Nemik pisze manifest i zdaje mu się, że od wolności dzieli ich zaledwie kilka pomysłów. Karis zgodził się i dodał, że Imperium prowadzi tak błyskawiczne represje, wszystko dzieje się tak szybko, że ludzie nie są w stanie się w tym odnaleźć. Stwierdził, że właśnie na tym opiera się imperialna machina zła, ponieważ łatwiej jest się ukrywać za ogromnym okrucieństwem niż za pojedynczą sytuacją. Zaznaczył, że oni znają i trzymają się swoich podstawowych praw, dlatego Imperium będzie musiało się postarać, żeby im je wyrwać. Nemik wciąż był w trakcie pisania manifestu, ale nie brakowało mu pomysłów. Aby przekonać Andora, porównał ze sobą urządzenie nawigacyjne i manifest, jedno wyznaczające szlak, a drugie tor politycznej świadomości. Oba oparte na prawdzie, nakierowujące na jasny, osiągalny cel. Wywód chłopaka przerwał jednak Taramyn, wzywający Andora do pomocy. Jakiś czas potem wspólnie przeprowadzili trening imperialnej warty, która miała im pomóc w dostaniu się do garnizonu. Ćwiczenia przerwał patrol myśliwca TIE, który jednak nie odkrył obecności rebeliantów. Nemik zapowiedział Andorowi, że wkrótce pokażą Imperium, na co ich stać. Stwierdził, że atak olbrzyma łatwiej przewidzieć niż słabeusza. Wieczorem, grupa wspólnie wypiła toast za rebelię. Następnego dnia drużyna opuściła obozowisko i ruszyła w stronę garnizonu. W trakcie jednego z postojów doszło do kłótni pomiędzy Skeenem i Andorem o Sygnet Kuati, w czasie której Nemik ostrzegł towarzyszy przed nadlatującym statkiem, który jednak skręcił w kierunku garnizonu wojskowego. Wówczas Andor przyznał się członkom grupy, że otrzymał pieniądze za udział w skoku, co zdumiło Karisa. Cassian uznał, że wszyscy się boją ataku, gdyż był on ryzykowny, a on sam tylko dla zysku postanowił dołączyć do sprawy. Vel zarządziła powrót do obozu, jednak Nemik nadal nie był w stanie uwierzyć w to, co usłyszał. Wieczorem, po dotarciu do okolic garnizonu, Vel i Cinta oddzieliły się od grupy.[2]

Atak na garnizon

Karis Nemik silnie ranny po uderzeniu skrzyni.

W dniu ataku o poranku, Karis przyniósł Andorowi mleko, przyznając mu się, że przez całą noc nie mógł spać. Bał się, iż nie będzie w odpowiedniej formie, lecz Cassian odparł, że to normalne, a w chwili ataku adrenalina zrobi swoje. Nemik nie rozumiał, dlaczego wiara go nie uspokaja. Przyznał, że w nocy zajął się pisaniem manifestu, a jego fragment poświęcił Clemowi, choć niekonkretnie jemu, domyślając się, że to nie jego prawdziwe imię, a roli najemników w galaktycznej walce o wolność. Doszedł do wniosku, że broń to narzędzie, a zatem walczący nią są ważnym elementem pozwalającym uzyskać przewagę. Stwierdził, że imperialni nie mają rozterek moralnych, więc dlaczego oni nie mieliby chwytać się wszelkich dostępnych sposobów. Uznał, że Imperium musi się dowiedzieć, iż rebelianci potrafią się przystosować. Andor jednak odparł, że ma rację tylko połowicznie, gdyż imperialni nigdy niczego się nie nauczą, dlatego że nie muszą, a Nemik jest dla nich nikim. Karis rzekł, że może po ataku zmienią zdanie, lecz Andor ostrzegł go, żeby potem tego nie żałował. Chłopak zapytał, czy aby Cassian nie uważa, że niepodległości nie da się wywalczyć i lepsza jest uległość. Andor spytał Nemika, czy wygląda mu na uległego. Karis zaprzeczył i dodał, że bez względu na powód, cieszył się, iż Cassian jest z nimi. Chwilę później Taramyn spróbował się skontaktować z Vel i Cintą, które udały się w kierunku imperialnej tamy. Pomimo początkowych problemów, zgodnie z zapewnieniami Nemika dotyczącymi starego komunikatora, grupie udało się połączyć. Następnie, Karis, Skeen, Taramyn i Andor, przebrani za żołnierzy, przyłączyli się do oddziału towarzyszącego rdzennym mieszkańcom Aldhani w drodze do świętej doliny, w której mieli wyczekiwać Oka Aldhani, a następnie dołączyli do osobistej straży rodziny komendanta Jayholda Beehaza, głównego dowódcy garnizonu. W trakcie marszu, Karis przyznał Andorowi rację, mówiąc, że wcale nie czuje się zmęczony. Najpierw Cinta i Vel zablokowały sygnał radiowy przekaźników zamontowanych na szczycie tamy, a następnie, w czasie drogi powrotnej komendanta Beehaza i inżyniera Petigara do bazy, grupa Nemika zaatakowała dowódców i zmusiła ich do zaprowadzenia rebeliantów do skarbca z wypłatami. Gdy dotarli na miejsce, wzięli w niewolę strażników, a Nemik zdołał otworzyć zabezpieczenia skrzyń z wypłatami w kredytach. Strażnicy, usłyszawszy polecenia Skeena, zaczęli przeładowywać je na pokład frachtowca znajdującego się tuż obok skarbca. Po jakimś czasie operator radiowy przechwycił transmisję pomiędzy Nemikiem a Cintą, po czym wyruszył razem z żołnierzami do skarbca. Porucznik Gorn próbował oszukać oddział, ale gdy komendant Beehaz upadł nieżywy na ziemię, zaczęła się wymiana ognia. W jej trakcie zginął Taramyn i Gorn, jednak Andor został ocalony przed śmiercią przez Karisa, który oddał celny strzał w imperialnego pracownika duszącego mężczyznę. Po chwili, pozostałym udało się uciec transportowcem ze skarbca, lecz w trakcie nabierania prędkości, jedna ze skrzyń z impetem uderzyła w Nemika, silnie go raniąc. W tym czasie do garnizonu zdążyły dolecieć myśliwce TIE, wysłane z innej placówki imperialnej na planecie, bazy lotniczej Alkenzi, które ruszyły w pościg za grupą. Karis otrzymał pierwszą pomoc, dzięki której zdołał udzielić sterującemu frachtowcem Cassianowi instrukcji, jak ominąć spalające się w atmosferze kryształy. Andorowi udało się wymanewrować, zostawiając w tyle myśliwce TIE zniszczone przez kryształy, po czym grupa opuściła Aldhani i udała się w przestrzeń kosmiczną. Środek jednak przestawał działać, a Nemik umierał. Vel nie chciała przerywać misji, jednak Skeen stwierdził, iż to właśnie dzięki chłopakowi akcja się powiodła i trzeba podjąć próbę uratowania go. Grupa udała się na Frezno, gdzie operowaniem Nemika zajął się doktor Quadpaw. Ostatecznie, próba nie powiodła się, a Karis odszedł na stole operacyjnym.[3]

Post mortem

Quadpaw i Vel okryli ciało Nemika płachtą, po czym do pracowni wkroczył Andor, celując blasterem w doktora i Sarthę. Quadpaw rzekł, iż nic więcej nie mógł zrobić, lecz Vel zapewniła go, że nie dlatego Cassian przyszedł. Zanim Andor opuścił Frezno, Vel oddała mężczyźnie, zgodnie z prośbą Nemika, jego manifest. Chociaż Cassian początkowo nie chciał go wziąć, za namową ostatecznie przyjął podarek.[3]

Osobowość i umiejętności

Karis Nemik dawał się poznać jako osoba otwarta i pozytywnie nastawiona do innych. Był wierny swoim ideom, wierzył, że pokonanie Imperium jest możliwe, jeżeli tylko ludzie będą pamiętali o celach im przyświecających. Do antyimperialnej walki podchodził bardzo ideologicznie, czemu dał upust w swoim manifeście. Uważał, że wolność jest niczym nieokiełznany żywioł, o który ludzie zawsze będą walczyć. Twierdził, że Imperium obsesyjnie chce kontrolować całą galaktykę, gdyż istnieje wbrew naturze, a jego dyktatura wymaga ciągłych wysiłków, jest podszyta strachem, dlatego prędzej czy później upadnie, ponieważ wystarczy jeden odpowiednio silny atak, aby runęła cała forteca.[4] Nemik pełnił również istotną rolę podczas misji na Aldhani, ponieważ odpowiadał za komunikację i dobrze znał się na nawigacji.

Przypisy

Źródła