Mon Mothma

Z Biblioteki Ossus, polskiej encyklopedii ''Gwiezdnych wojen''.
Przeglądasz kanoniczną wersję tego artykułu.
Przejdź do legendarnej wersji tego artykułu.


Być może w archiwach są braki.

Ten artykuł wymaga poszerzenia.


Prosimy, rozbuduj go, korzystając z zaleceń edycyjnych.

Mon Mothma
Data i miejsce narodzin: 46 BBY, Chandrila[1]
Miejsce pochodzenia: Chandrila[1]
Rasa: Człowiek
Wzrost: 173 cm[1]
Kolor włosów: Kasztanowe
Kolor oczu: Niebieskie
Kolor skóry: Jasna
Przynależność:
Profesja:




Mon Mothma była pochodzącym z Chandrili politykiem, żyjącym w ostatnich latach istnienia Republiki oraz za czasów Imperium Galaktycznego i kolejnych systemów państwowych, które powstały po upadku władzy Sheeva Palpatine'a. Była także pierwszym kanclerzem Nowej Republiki.

Biografia

Republika Galaktyczna

Mon Mothma urodziła się jako dziecko polityków. Jej ojciec był arbitrem generalnym Republiki, natomiast matka gubernatorem Chandrili. Osiągnąwszy odpowiedni wiek weszła do Senatu zostając jednym z najmłodszych jego członków w historii. Mon była lojalistką wierną ideałom Republiki, ale w miarę trwania wojen klonów Mothma i inni podobnie myślący senatorowie zaczęli się zastanawiać nad kształtem państwa.[1]

Była przyjaciółką senatora Baila Organy i Padmé Amidali. Tuż przed wojnami klonów, razem z senatorami Bailem Organą, Padmé Amidalą oraz innymi, została członkiem Komitetu Lojalistów. Później podpisała Petycję 2000, próbując zmniejszyć władzę kanclerza Palpatine'a. Delegacja 2000 zaprezentowała tą petycję kanclerzowi, ale Mroczny Lord Sithów składał fałszywe obietnice mówiąc, że zrezygnuje z dodatkowej władzy i uciszył Fanga Zara gdy ten próbował przemówić.

W 19 BBY Mothma uczestniczyła w pogrzebie senator Amidali na Naboo.[3]

Gdy Bail Organa przyprowadził na Alderaan swoją córkę, Mon Mothma stała się jej mentorką i cały czas ją obserwowała i uczyła, zanim ta wstąpiła do Senatu.[4]

Sojusz Rebeliantów

Narodziny Rebelii

Mówi senator Mon Mothma. Nazwano mnie zdrajcą za wypowiedziane słowa na temat korupcji w Senacie Imperialnym, który został zmanipulowany przez złowrogą taktykę imperatora. Zbyt długo oglądałam twardą rękę Imperium duszącą naszą swobodę i tłamszącą wolność w imieniu zapewnienia bezpieczeństwa. Nigdy więcej. Pomimo zagrożenia ze strony Imperium jak i samego imperatora, nie boję się podjąć nowego wyzwania, bo wiem, że nie jestem sama. Od dziś staniemy razem jako sojusznicy. Oficjalnie rezygnuję z Senatu, by walczyć o każdego z was. Nie jako polityk na odległych salach, ale na linii frontu. Nie spoczniemy dopóki nie położymy kresu Imperium, dopóki nie przywrócimy naszej Republiki. Jesteście ze mną?
— Przemowa Mon Mothmy, która dała początek Sojuszowi Rebeliantów.[5]

Mon Mothma i Bail Organa znaleźli sposób, by poprzez Senat zaopatrywać rodzącą się Rebelię i wzniecać w ten sposób płomień galaktycznej wojny domowej. Jednak musieli zachowywać cały czas ostrożność, gdyż byli tam obecni szpiedzy z Imperialnego Biura Bezpieczeństwa i gdyby ich działania zostały wykryte to zostaliby oskarżeni o zdradę.[1]

Mothma udziela szkalującej Palpatine'a przemowy.

Dowiedziawszy się o masakrze pokojowych demonstrantów na planecie Ghorman, Mothma zdobyła się na odwagę i udzieliła w HoloNecie publicznej transmisji w której szkalowała Palpatine'a nazywając go "kłamliwym katem". Stwierdziła w wystąpieniu, iż imperator osobiście odpowiadał za wydarzenia na Ghormanie i że jest oprawcą, który w imię poprawy bezpieczeństwa wprowadził tyranię. Na koniec wzywała, by lud galaktyki nie pozostał obojętny wobec tego zła. Po takim akcie zdrady Imperium była zmuszona opuścić Senat i uciekać z Coruscant, gdyż znalazła się na samym szczycie imperialnej listy poszukiwanych. Została wywieziona na pokładzie transportowca Chandrila Mistress, który dodatkowo byl eskortowany przez Eskadrę Złotych. Podczas jednego z postojów załoga jej statku miała się spotkać z osławioną załogą frachtowca Ghost, którzy to mieli zdobyć paliwo. Gdy doszło do tego spotkania, słynni lothalscy rebelianci nie mogli poznać kto jest na transportowcu ze względu na procedury bezpieczeństwa. Jednak podczas tankowania Chandrila Mistress został zaatakowany przez siły imperialne, które poważnie go uszkodziły. Mon zmuszona była przenieść się na Ghosta. Pomagała jednemu z podwładnych, któremu ciężko było poruszać się o własnych siłach. Ujrzawszy dowodzącą VCX-100 kapitan Herę Syndullę powiedziała jej, by pozwoliła sobie pomóc. Twi'lekanka była mocno zdumiona widokiem pani senator, która to uznała, że odpowiednie przedstawienie będzie musiało poczekać. Syndulla zgodziła się z nią i uświadomiła Mothmę, iż jeśli pomoże Chopperowi to będzie mogła uciec. Mon chwyciła za dźwignię ręcznego odcumowania i po dłuższej chwili siłowania się przesunęła ją. Dzięki temu Ghost odłączył się od Chandrila Mistress i pani senator uniknęła schwytania. Po wejściu w nadprzestrzeń Hera przedstawiła jej swoją załogę. Mon stwierdziła, że zna już Ezrę Bridgera i złożyła również podziękowania Zebowi. Młody Jedi złożył jej słowa uznania za transmisję w HoloNecie. Mothma odparła, że żałuje, iż słowa nie mają większego wpływu. Erskin Semaj zasugerował jej, by przerwała tę misję i ukryła się na Chandrili. Mon stwierdziła, że nie będzie się ukrywać i powiedziała, iż jej obecność na posiedzeniu nie jest opcjonalna. Następnie wyjaśniła Syndulli, że trwa właśnie budowa sojuszu zrzeszającego komórki Rebelii z całej galaktyki i jej słowa skierowane do Palpatine'a były wezwaniem do sprzeciwu wobec Imperium. Liczyła, że przeciwnicy monarchii zobaczywszy to nagranie zrozumieję, iż nie są osamotnieni i powiedziała, że musi się udać na planowane posiedzenie nad Dantooine, by ich spotkać. Syndulla zapewniła ją, iż zostanie tam zabrana i Mothma poleciła Semajowi, by dał Twi'lekance współrzędne.[5]

Mon ogłasza narodziny Sojuszu Rebeliantów.

Następnie udała się do kabiny pilota na rozmowę w 4 oczy z Herą. Wszedłszy do pomieszczenia, oznajmiła jej, iż czasami zazdrości pilotom możliwości podróżowania między gwiazdami, gdyż wtedy można zostawić problemy za sobą. Twi'lekanka oznajmiła, że nie wyobraża sobie pani senator prowadzącej takie życie. Mon powiedziała jej, iż całej życie spędziła w Senacie starając się czynić dobro i zapewnić ludziom ich prawa. Gdy Syndulla wyraziła za to wdzięczność. Mothma stwierdziła, że niewiele już dobra zostało, ponieważ imperator od lat systematycznie niszczył wolność i że starała się sprzeciwiać temu jak tylko mogła, ale zrozumiała, iż tej walki nie wygra się w Senacie. Hera uświadomiła ją, że na froncie stawka jest wyższa, ponieważ wtedy można być pokonanym, a nie przegłosowanym. Mon odparła, iż nazywa się to życie lub śmierć, co jest nowym doświadczeniem - ciągłą ucieczką, ale może właśnie tego potrzeba. Po chwili rebeliancki konwój wyskoczył przed mgławicą Archeona przez którą Syndulla zamierzała uciec nad Dantooine. Tuż za buntownikami zjawiły się imperialne posiłki składające się z krążownika typu Arquitens, dwóch TIE Interceptorów i prototypu TIE Defendera. Pilotujący tą ostatnią maszynę Vult Skerris zażądał, by rebelianci się poddali i wydali panią senator. Wywiązała się walka między nim i Eskadrą Złotych, a Ghost musiał uciekać w mgławicę. Herze udało się przelecieć przez obłok, jednak po drugiej stronie frachtowiec natknął się na dwa gwiezdne niszczyciele. Dowodząca nimi gubernator Arihnda Pryce zażądała od Ghosta poddania się grożąc zniszczeniem. Mothma zgodziła się, ale tylko pozornie, by zyskać czas dla Syndulli, aby ta mogła wymyślić jakiś plan i przedstawiła Pryce swoją listę żądań. Arihnda była zdumiona jej wielkością, a Mon wytłumaczyła, że nie pozwoli, aby inni cierpieli przez jej winę. Gubernator Lothalu odrzuciła żądania, a następnie Ghost został złapany promieniem ściągającym. Syndulla była już pogodzona ze schwytaniem, gdy z mgławicy wróciła Eskadra Złotych z której zostali już tylko Vander i Bridger. Wystrzelili oni torpedy protonowe w mgławicę z której na gwiezdne niszczyciele buchnęły gorące gazy, co poważnie uszkodziło imperialne okręty. Dzięki temu Ghost się uwolnił i uciekł w nadprzestrzeń. Resztki rebelianckiego konwoju dotarły prosto nad Dantooine. Tam Mothma została poinformowana przez Semaja, że można rozpocząć transmisję. Mon wyraziła nadzieję, że ktoś wysłucha i rozpoczęła kolejną przemowę adresowaną do mieszkańców galaktyki. Mówiła w niej o sytuacji w Senacie, o tym jak został zmanipulowany przez imperatora i jak stłumiono wolność obywateli. Oświadczyła oglądającym, że od dzisiaj wszyscy rebelianci staną razem do walki jako sojusznicy i że rezygnuje z miejsca w Senacie, by walczyć razem z nimi. Po chwili nad Dantooine przybyły floty z różnych rebelianckich komórek, a Mon oświadczyła wszystkim przebywającym na Ghoście, iż to jest prawdziwa Rebelia. Ten moment oficjalnie dał początek Sojuszowi dla Przywrócenia Republiki.[5]

Po jakimś czasie połączone siły Komórki Feniks i Grupy Massassi zostały zaatakowane przez wielkiego admirała Thrawna nad Atollonem. Ezra Bridger zdołał się wydostać stamtąd. Jego zadaniem było zdobycie wsparcia. Uciekłszy znad Atollona wpierw skontaktował się z Mothmą, gdyż uważał, że ta będzie mogła kogoś wysłać lub zrobić cokolwiek. Mon chciała pomóc, ale nic nie mogła zrobić, gdyż wiedziała, iż w ten sposób Thrawn za jednym zamachem mógłby zniszczyć wszystkie siły Rebelii. Przyznała, że Bail Organa miał rację mówiąc, iż było za wcześnie na otwartą wojnę z Imperium. Obiecała dołożyć wszelkich starań do wynegocjowania sprawiedliwego traktowania więźniów. Bridger nie zamierzał się poddać i Mothma przyznała mu, że jest odważny, a następnie pozdrowiła go prastarym powiedzeniem Jedi i zakończyła transmisję.[6] Jakiś czas później zaakceptowała misję dowodzoną przez Sabine, z której inicjatywy Widma udały się na Mandalorę celem odbicia z rąk Imperium ojca dziewczyny, Alricha Wrena. Młoda Wren przekonała Mothmę do udzielenia zgody na wyprawę faktem, iż Alrich jest ważną osobą w szeregach mandaloriańskich klanów, do których zjednoczenia potrzebny jest silny przywódca.[7]

Spór z Sawem Gerrerą

Mon na naradzie odnośnie przekaźnika na Jalindi.

W 1 BBY podziały między Mon Mothmą i Sawem Gerrerą stawały się coraz bardziej widoczne, gdyż przewodnicząca Sojuszu była niechętna otwartej wojnie wierząc w pokojowe rozwiązanie konfliktu podobnie jak sprzymierzeńcy Rebelii w Senacie (duży wpływ na jej postawę miała również klęska na Atollonie). Bierność Mothmy spotykała się z ostrą krytyką ze strony Gerrery, który zarzucał jej, że pozwala Imperium narzucać własne metody walki, czym skazywała galaktykę na zniewolenie, natomiast Mon odcięła się od Sawa, który stosował ekstremistyczne metody. Kiedy kapitan Syndulla wróciła z nieudanej misji zaopatrzeniowej, Mothma natychmiast chciała się widzieć z nią i resztą Widm, by omówić przyczyny niepowodzenia. Na wstępie doceniła odwagę i poświęcenie Hery dla podwładnych. Twi'lekanka odparła, iż chce tylko wiedzieć co właściwie się stało. Mon odpowiedziała, że ona też chce wiedzieć i odwracając się do hologramu Baila stwierdziła, iż być może on ich oświeci. Ten poinformował ich, że Imperium ustawiło na Jalindi przekaźnik komunikacyjny, co stanowiło potwierdzenie danych wywiadowczych od Gerrery. Podczas dyskusji na temat skuteczności wywiadu ekstremisty padło, iż on nie cofnie się przed niczym, by zdobyć informacje. Wtedy Ezra Bridger zasugerował (nie wprost), by rebelianci z Yavina 4 przejęli te metody, na co Mothma mu odparła, że oni nie będą torturować więźniów. Ze względu na niechęć do wszczynania wojny z Imperium, zniszczenie przekaźnika było wykluczone, więc Alexsandr Kallus zasugerował podłączenie się do tego urządzenia celem monitorowania ruchów imperialnej floty, co pozwalałoby działać rebeliantom z wyprzedzeniem. Mon spytała czy to możliwe, a Hera zapewniła ją, iż jej załoga ma doświadczenie w takich misjach i uda im się podejść niezauważenie. Wtedy przewodnicząca Sojuszu udzieliła pozwolenia. Zebranie się zakończyło, co spotkało się z obiekcjami ze strony Bridgera, który chciał jeszcze omówienia kwestii Lothalu. Mothma na to poprosiła młodego Jedi na rozmowę na osobności. Wyraziła współczucie dla sytuacji jego rodaków i powiedziała mu, że Chandrila również potrzebuje pomocy. Wyświetliła hologram ojczystego świata zadając pytanie co stanie się z tysiącami innych planet cierpiących pod jarzmem Imperium jeśli zdecydują się pomóc tylko Chandrili i Lothalowi. Na to Ezra stwierdził, iż atak na Lothal już stałby się faktem, gdyby Thrawn nie przeszkodził, a tak mieszkańcy tej planety nadal potrzebują pomocy ze strony Rebelii. Mon na to odparła, że kiedy flota była już gotowa do walki, to Sojusz został pokonany, co udowodniło jedynie, iż rebelianci nie są gotowi do ogólnogalaktycznej wojny. Na to nastolatek stwierdził, że według niektórych konflikt już trwa, na co była senator jedynie zgodziła się z nim i dodała, iż nastały czasy trudnych lub czasem nawet niemożliwych decyzji. Wtedy młodzieniec wyraził zrozumienie i jej podziękował za rozmowę. Kiedy na Yavinie 4 nastała noc, do Bazy Jeden przyszła holowiadomość od Sawa Gerrery, który zarzucał dowództwu Sojuszu tchórzostwo i niezdecydowanie w obliczu działań Imperium, co skazywało mieszkańców galaktyki na cierpienia. Mothma podeszła do hologramu i jeden z techników spytał ją czy ma wyłączyć nagranie, lecz ta odmówiła, gdyż chciała porozmawiać z Gerrerą. Na wstępie zapytała go czego chce od Bazy Jeden. Ekstremista zarzucił jej, że zapłaciła wysoką cenę za zignorowanie jego ostrzeżenia o przekaźniku na Jalindi, a teraz pomimo uzyskania dowodów nadal nie zamierza zniszczyć tej stacji. Mon oznajmiła mu, iż dopóki sprzymierzeńcy Sojuszu w Senacie mają nadzieję na pokojowe rozwiązanie obecnego kryzysu, nie będzie ryzykować konfliktu zbrojnego. Saw zarzucił jej, że jeśli nadal będzie pozwalać Imperium na narzucanie własnych warunków to w końcu przegra. Była senator na to oświadczyła, iż nie będzie słuchać wykładów o strategii od człowieka, który okazał się przestępcą. Kiedy ten oświadczył, że przynajmniej nikogo nie udaje, Mothma wyrzuciła mu łamanie zasad walki - atakowanie cywilów i zabijanie tych, którzy się poddali. Spytała kim rebelianci się staną jeśli zniżą się do poziomu imperialnych. Kiedy Gerrera oznajmił jej, by nie żałowała postępowania zgodnie z zasadami, jeśli przegra wojnę, Mothma nakazała zakończyć transmisję. Kiedy tak się stało, przywódczyni Rebelii oznajmiła podwładnym, że mogą wrócić do swoich obowiązków.[8]

Sprawa Lothalu

Mon na zebraniu dotyczącym zagrożenia ze strony TIE Defenderów.

W pewnym momencie do głównej kwatery Sojuszu przyszła wiadomość od Rydera Azadiego z Lothalu dotycząca prac nad ulepszoną wersją TIE Defendera. Dwa dni później, Mothma wezwała na spotkanie Bridgera, który wraz z resztą załogi Ghosta, wrócił właśnie na Yavin 4. Na wstępie przekazała Widmom, że Rebelia otrzymała wiadomość od Azadiego przed dwoma dniami. Jednakże nagranie urywało się i Mon wyjaśniła zdziwionemu Ezrze, iż transmisja od Rydera urwała się i od tamtej pory Baza Jeden nie miała z nim kontaktu. Powołując się na fakt osobistego poznania grozy TIE Defenderów, była senator oznajmiła, że jeśli te myśliwce zostały poddane ulepszeniom, Rebelia musiała poznać szczegóły. Następnie Mothma wyraziła zrozumienie dla starań Bridgera o pomoc dla Lothalu i oznajmiła, iż właśnie dlatego szukała ochotników. Ezra spytał kiedy mógł wyruszać, na co Hera poprawiła go rozszerzając pytanie młodego Jedi na całą załogę Ghosta, na co Mon odparła, że rozumiała, iż ekipa Widm największe sukcesy odnosiła działając w komplecie i poinformowała, że według raportów Lothal był całkowicie zablokowany i z tego powodu nie gwarantowała ona, iż zdoła ich stamtąd wyciągnąć jeśli jakimś cudem zdołaliby się tam dostać. Na to Ezra wyjaśnił jej, że chciał zdobyć informacje o ulepszeniach TIE Defendera, ale przede wszystkim zamierzał pomóc rodakom, co oznaczało, iż zostanie na Lothalu.[9] Kilka dni później kapitan Syndulla zdołała dostarczyć rejestrator lotów TIE Defendera Elite do Bazy Jeden i schematy nowego myśliwca zostały poddane natychmiastowej analizie. Jej wyniki przedstawił generał Dodonna. Wynikało z nich, że ulepszony TIE Defender przewyższał parametrami każdy myśliwiec Sojuszu. Mothma na to spytała czy był jakiś sposób na jego zniszczenie, na co Jan odparł, iż jeszcze nie udało się znaleźć słabych punktów maszyny. Hera zażądała, by dano jej oddział szturmowy i pozwolono zaatakować fabrykę na Lothalu celem uniemożliwienia masowej produkcji TIE Defenderów. Jednak Bail Organa tłumaczył, że przy szczelności imperialnej blokady i ówczesnych możliwościach Rebelii było to bardzo trudne. Mon oznajmiła Twi'lekance, iż jej dowody były przekonujące, ale dowództwo potrzebowało czasu na omówienie dalszych działań i poprosiła Syndullę, by zaczekała poza centrum dowodzenia. Rozmowy dowództwa nie przyniosły podjęcia konkretnej decyzji i Mothma poszła powiadomić o tym kapitan Ghosta. Kiedy Hera stwierdziła, że dowództwo Rebelii jej nie ufało, Mon jej wyjaśniła, iż nie w tym tkwił problem, gdyż TIE Defender nie był jedynym kłopotem i wspomniała, że Imperium wszczęło realizację protokołu 13. Chandrilanka wyjaśniła, iż polegał on na natychmiastowej ewakuacji wszystkich imperialnych pracowników z okupowanych planet. Syndulla uznała to za potwierdzenie najgorszych obaw i bezzwłocznie weszła do pomieszczenia dowódczego, gdzie udzieliła charyzmatycznej przemowy o tym, że pomimo małych szans powodzenia ataku na Lothal wejście TIE Defendera do masowej produkcji pozbawiłoby pilotów Sojuszu wszelkich szans, a samo podjęcie szturmu pokazałoby imperialnym i całej galaktyce, iż rebelianci byli odważni i zjednoczeni i było ich stać na takie działania. Mothma przyglądała się tej przemowie nieco z oddali. W efekcie dowództwo Sojuszu Rebeliantów zdecydowało się podjąć atak na Lothal.[10]

Gwiazda Śmierci

Mon Mothma podczas przesłuchania Jyn Erso.

Gdy Rada Rebeliantów dowiedziała się, że Imperium szykuje testy nowej broni, Sojusz postanowił natychmiast działać. Dowiedział się, iż za jej budową stał wybitny naukowiec Galen Erso, który jednak potajemnie sympatyzował z rebeliantami i wysłał do Sawa Gerrery dezertera z informacjami odnośnie tej broni. Odkryto również, że jego córka jest uwięziona na Wobani i rozkazano, by ją uwolnić i sprowadzić do Bazy Jeden. Gdy Jyn Erso została sprowadzona na Yavin 4, w spotkaniu z nią brała udział również Mon Mothma. Dołączyła po pierwszych pytaniach zadanych przez Davitsa Dravena. Gdy zdenerwowana dziewczyna spytała co to wszystko ma znaczyć, pani kanclerz wytłumaczyła jej, iż to dla niej szansa, by zacząć wszystko od nowa - Jyn do tej pory prowadziła przestępcze życie, a teraz mogła to zmienić pomagając Sojuszowi w dotarciu do ojca. Mon przedstawiła jej kapitana Cassiana Andora. Ten pytał ją o ostatnie spotkanie z ojcem i o relacje z Sawem Gerrerą (młoda Erso kiedyś należała do jego ekipy). Zdziwiona Jyn spytała czy oni wszyscy nie są rebeliantami. Wtedy Mothma wyjaśniła jej, że Gerrera jest ekstremistą i dlatego Sojusz zepchnął go na margines swojej działalności. Teraz konieczne było odbudowanie dawnych więzi, a Erso mogła zapewnić im kontakt z Sawem bez wzniecania wzajemnej walki i dotarcie do wysłanego przez Galena Erso dezertera - Bodhiego Rooka. Mon uświadomiła Jyn, iż jej ojciec ma kluczowe znaczenie dla rozwoju tajnej imperialnej superbroni i znając jej powiązania z Sawem Gerrerą uznali, że pomoże ona odnaleźć Galena Erso, aby mógł zeznawać przed Senatem. Na koniec zapewniła dziewczynę, iż jeśli się zgodzi to odzyska wolność. Ta przyjęła misję.[2]

Mothma dowiaduje się o przeniknięciu Łotra 1 na Scarif.

Jakiś czas później miał miejsce udany test Gwiazdy Śmierci w wyniku którego poważnym uszkodzeniom uległ księżyc Jedha. W związku z tym odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Rebeliantów. W jego trakcie Jyn przedstawiła jak się mają sprawy. Większość cywilnej części rebelianckiego rządu była przerażona potęgą superbroni i sugerowała poddanie się lub rozproszenie floty. W opozycji do nich stali młoda Erso i admirał Raddus, którzy domagali się natychmiastowego działania. W pewnym momencie pani kanclerz musiała uspokoić swoich doradców. Negocjacje zakończyły się fiaskiem i Mon powiedziała Jyn, że decyzja Rady musi być jednogłośna, by można było przypuścić atak na imperialną placówkę. Po zakończeniu zebrania Mothma odbyła rozmowę z Bailem Organą w której stwierdziła, że tak czy owak wojna z Imperium jest nieunikniona. Ten zamierzał wrócić na Alderaan z tymi informacjami i uznał, iż trzeba będzie wykorzystać każdą sposobność. Pani kanclerz na to zasugerowała mu, by skontaktował się z Obi-Wanem Kenobim. Bail zgodził się z nią, a Mon dodała, że musi przy tym mieć kogoś zaufanego. Ten oświadczył jej, iż powierzy to zadanie Leii. Zwolennicy walki jednak postawili na swoim i utworzyli ekipę Łotr 1, która przeniknęła na Scarif, gdzie znajdowały się plany Gwiazdy Śmierci. Szeregowy Tenzigo Weems dowiedział się o tym i przekazał tę wieść Mothmie. Ta chciała natychmiast widzieć się z admirałem Raddusem, jednak okazało się, że Kalamarianin już wrócił na swój statek i zamierza walczyć. Wtedy w Bazie Jeden nastąpiła mobilizacja i cała dostępna flota Sojuszu wyruszyła do bitwy o Scarif.[2]

Dalsze walki

Po akcji Eskadry Czerwonych nad Giju, Mon Mothma wysłała Luke'a Skywalkera na misję dostarczenia zapisów imperialnych transmisji wzdłuż Trasy Stoczniowców na trzy planety. Te informacje mogły dać rebeliantom obraz działań Imperium na całej długości tego szlaku handlowego.[11]

Po wielkim zwycięstwie nad Yavinem, rebelianci poszli za ciosem i zbombardowali stocznie na Kuat, zniszczyli imperialną fabrykę broni na Imdaar, czy wreszcie wysadzili największą fabrykę broni na Cymoon 1. Po tej ostatniej akcji, pani kanclerz miała zebranie z admirałem Ackbarem, generałem Dodonną oraz księżniczką Leią, która była na Cymoon 1. Mothma zgodziła się wtedy z Ackbarem, że większość środków musi iść na utrzymanie floty w ciągłym ruchu, dopóki nie założą nowej bazy. Powiedziała jej też, że nie może zbytnio forsować swojego zespołu, ponieważ ledwo uszli z ostatniej misji.[12]

Gdy Luke Skywalker dostał się do niewoli u Hutta Grakkusa Jahibaktiego Tingiego, R2-D2 wysłał do Mothmy wezwanie o pomoc. Kanclerz poinformowała o tym generała Dodonnę i admirała Ackbara. Uznała, że nie zdołają pomóc Skywalkerowi, gdyż nie mogą użyć siły przeciwko Huttowi, szczególnie na Nar Shaddaa, a wysłanie zakonspirowanego oddziału oznaczałoby dla niego samobójstwo. Gdy wspomniała, że nie wyobraża sobie, by ktoś zgłosił się na ochotnika do takiej misji, zjawił się Chewbacca, który ogłosił, że poleci wraz z C-3PO.[13] Po zniszczeniu Gwiazdy Śmierci planeta Tureen VII zaczęła w tajemnicy wspierać Sojusz i gdy dowiedziało się o tym Imperium, nałożyło tam blokadę, w wyniku której mieszkańcy globu zaczęli głodować. Rebelianci nie zamierzali zostawić sprzymierzeńców w potrzebie i podjęli 3 próby przerwania oblężenia. Wszystkie zakończyły się fiaskiem i dowództwo Rebelii w osobie kanclerz Mothmy, admirała Ackbara i generała Dodonny wezwało na naradę Organę i Skywalkera. Po przedstawieniu im sytuacji, Luke wpadł na pomysł, by staranować blokadę skradzionym uprzednio gwiezdnym niszczycielem. Jan był do tego sceptycznie nastawiony, lecz Gial miał odmienne zdanie i końcowy głos należał do Mon. Ta stwierdziła, że gdyby ktokolwiek inny Sojuszu przedstawił podobny plan to najpewniej wysłałaby o na badania psychologiczne, lecz jeśli mówią to Leia i Luke to można śmiało wdrażać ten plan. Zaufanie pani kanclerz do rzeczonej dwójki okazało się słuszne i niedługo później Tureen VII było wolne od imperialnego oblężenia pomimo wysokich strat poniesionych przez rebeliantów.[14]

Poszukiwania nowej bazy

Po wyparciu z Yavina, priorytetem rebeliantów stało się znalezienie nowej kwatery głównej. W 1 ABY na jednym z zebrań Han Solo rzucił pewien pomysł, który został przyjęty i niewielka flota Rebelii poleciała we wskazane miejsce. Na pokładzie okrętów była także Mon. Po dotarciu, rebelianci zostali zaatakowani przez liczne myśliwce TIE. W związku z tym, Mothma rozkazała wycofać się do punktu zbornego C zlokalizowanego przy Baraan-Fa. Tam odbyła kolejną naradę z Organą. W jej trakcie powiedziała księżniczce, że nie sprzeciwia się jej dla zasady, lecz znalezienie nowej bazy wymaga czasu i środków, które są trudno dostępne. Leia na to zasugerowała Sabanash i Ooloponi. Pierwszą lokalizację pani kanclerz odrzuciła z powodu niestabilnych mokradeł, a drugą ze względu na zbyt gorący klimat. Wtedy księżniczka zasugerowała Crait. Mon jej odparła, iż ta planeta jest martwa. Według Organy to się świetnie składało, na co Mothma wyjaśniła, że planety nie bez powodu noszą miano martwych, ponieważ są niegościnne dla istot żywych. Leia rzekła, iż według jej źródeł Crait będzie idealny. Mon spytała o te źródła i w odpowiedzi usłyszała, że księżniczka otrzymała te informacje od Truska Berinato. Mothma również znała tego Q'Itanina, który był przyjacielem Baila i stwierdziła, iż ojciec Leii widział w innych najlepsze rzeczy. Wysłuchawszy argumentów księżniczki, pani kanclerz udzieliła jej zgody na zbadanie Crait. Jednak Berinato okazał się być zdrajcą, który wydał rebeliantów drużynie SCAR, lecz buntownicy zdołali odeprzeć atak elitarnego oddziału szturmowców. Opuściwszy Crait, Organa z Millennium Falcona skontaktowała się z Mothmą przyznając, że jej sceptycyzm odnośnie tej wyprawy był słuszny. Mon na to uznała, iż Leia także miała rację, że warto było spróbować i przyznała, iż rebelianci muszą w końcu znaleźć stałą bazę i wyraziła nadzieję, że Organa nadal wierzy w jedną ze swoich głównych zalet, jaką była umiejętność oceny ludzi. Po tym połączenie zostało zakończone.[15]

Wizyta na Liberty

Po bitwie o Hoth, Mon Mothma udała się na pokład krążownika Liberty, by przedstawić Eskadrze Koron nowe zadanie. W nocy przed zebraniem na korytarzach okrętu spotkała pijanego Thane'a Kyrella, który miał problemy z chodzeniem. Zaprowadziła go do najbliższej toalety i tam zajęła się pomocą dla pijanego pilota: położyła mu na czoło zimny kompres i dała szklankę wody. W międzyczasie ten zwierzył się pani kanclerz z problemów jakie go nękały. W pijackim transie nie miał pojęcia, z kim rozmawiał, a zwierzenia były bardzo powierzchowne - wybełkotał jedynie, iż w Imperium służy kobieta, którą kochał. Następnego dnia Mothma miała oficjalne spotkanie z Eskadrą Koron. Po szybkim uprzejmym powitaniu powiedziała pilotom, że w najbliższym czasie nie będą towarzyszyć reszcie floty w drodze do nowego punktu zbornego, bo mają dla nich bardzo ważne zadanie. Chodziło o sprawdzenie dla Sojuszu listy planet, które przeszukać i sprawdzić czy nadają się na nową bazę. Przestrzegła ich, że to bardzo ryzykowna misja i mogą wymagać od pilotów bardzo dużo, a także dodała, iż jeśli ktoś nie czuł się na siłach do tego zadania, to mógł śmiało się zwierzyć. Nikt jednak z tej propozycji nie skorzystał. Na odchodnym poprosiła porucznika Kyrella, który także należał do Eskadry Koron, by został jeszcze na chwilę, bo chciała z nim porozmawiać w cztery oczy. Ten od razu przeprosił za swoje pijaństwo zeszłej nocy, ta jednak zbyła te przeprosiny twierdzeniem, że gdyby musiała zwalniać pilotów za przypadki pijaństwa to nie byłoby Rebelii. Martwiło ją to, iż nie wierzył on w samego siebie, co ograniczało go mocniej niż strach. Pouczyła go, że załamywanie się po każdej większej potyczce będzie równoznaczne z poddaniem się. Uświadomiła Thane'a, iż nie był jedyną osobą w Sojuszu którą targają rozterki i że nie było nić złego w pałaniu uczuciem do osoby będącej po drugiej stronie barykady, jeśli mocniej kocha się sprawę za którą się walczy. Na koniec zapytała pilota czy zdoła wypełnić swój obowiązek, co ten potwierdził.[16]

Zebranie na Zastidze

Po spotkaniu na Liberty, Mon Mothma udała się na Zastigę, gdzie miało się odbyć zebranie przywódców Sojuszu. Dotyczyło ono nowej Gwiazdy Śmierci. Pani kanclerz powiedziała wyraźnie, że trzeba będzie ją zniszczyć, nim zostanie ukończona. Ustalono też, że miejscem zgrupowania floty Sojuszu będzie Sullust. Konieczne było jednak coś, co odwróci uwagę Imperium. Księżniczka Leia wpadła na pomysł, by w oddalonym sektorze Corva stworzyć pozorowany punkt zborny przy użyciu rozpracowanych przez Imperium kodów. Na pytanie Mothmy, co ze statkami, które przez odpowiedź znalazłyby się w niebezpieczeństwie, generał Cracken odparł, że trzeba będzie je poświęcić. Mon przyznała, że pomysł ma zalety, ale nie zgadzała się, by księżniczka wyruszyła na tą misję, argumentując, że jest dla Sojuszu zbyt cenna. Jednak Leia uparła się, mówiąc, że jej obecność przyciągnie uwagę Imperium. W takiej sytuacji, Mothma zażądała, by Leia wzięła ze sobą ochroniarza. Ostatecznie został nim major Lokmarcha, wybrany przez generała Madine'a.[4]

Przed odlotem Leii na Operację Żółty Księżcyc Mon Mothma odbyła z nią rozmowę w cztery oczy. Początkowo poruszyła kwestię kapitana Solo i powiedziała, że obecnie brakuje środków, by wysłać na Tatooine zespół ratunkowy. Gdy księżniczka wyznała pani kanclerz, że ma wyrzuty sumienia z powodu tego, że inni się za nią poświęcają, ta zapytała ją, czy obwinia się za los Alderaan. Mothma wyznała księżniczce Organie, iż wie, że wraz z ukończeniem Gwiazdy Śmierci imperator planuje zniszczyć Kalamar i Chandrilę. Powiedziała, że przez lata wielu jej rodaków błagało ją o zaprzestanie walki z Imperium w obawie o los planety. Oświadczyła, że jeśli Chandrila zostanie zniszczona, to wyłącznie z jej winy, ale to tylko dlatego, że Palpatine jest skłonny zniszczyć planetę z powodu jednej osoby. Kanclerz powiedziała księżniczce, że jeśli pozwolą na rządy kogoś takiego, to równie dobrze mogą się poddać. Na koniec dała swoją aprobatę dla Operacji Żółty Księżyc i poprosiła Leię, by wróciła cała i zdrowa.[4]

Plan ataku na Endor

Tuż po tym, jak Luke Skywalker, Leia Organa, Han Solo, Chewbacca i Lando Calrissian wrócili z Tatooine, odbyło się zebranie na pokładzie flagowego okrętu Rebelii, Home One. Spotkanie zaczęła Mon Mothma, pokazując wszystkim zebranym nową Gwiazdę Śmierci nad lesistym księżycem Endor. Poinformowała, że stacja nie jest jeszcze uzbrojona, flota Imperium krąży po galaktyce, a sam imperator osobiście nadzoruje końcowe etapy budowy superbroni. Następnie przekazała głos admirałowi Ackbarowi.[17]

Nowa Republika

Odrodzenie demokracji

Niedługo po zwycięstwie nad Endorem, Mon Mothma rozpoczęła prace nad powołaniem nowego rządu, Nowej Republiki. Dwadzieścia dni bo bitwie, przywódczyni Rebelii wysłała Leię Organę na Naboo, aby ta zdobyła poparcie królowej Soruny i wsparcie jej rządu dla nowego Senatu. Początkowo księżniczka z Alderaanu opierała się i chciała, aby Mothma wysłała kogoś innego, lecz starsza kobieta pozostała nieugięta uważając, że to właśnie Leia była najbardziej odpowiednią osobą do tego zadania. Ostatecznie przekonała ją przypominając, iż Bail Organa zawsze stawiał obowiązki wobec innych, nad obowiązkami wobec siebie. Przybycie porucznik Shary Bey, która miała służyć jako pilot księżniczki, ostatecznie zakończyło rozmowę.[18]

Krótko po tych wydarzeniach, Mothma ogłosiła założenie Nowej Republiki. Po śmierci Palpatine'a, w szeregach Imperium zapanował chaos, wiele planet wyzwoliło się spod jego jarzma, a do sił Republiki z wielu planet spłynęły tłumy ochotników. Dzięki nowym rekrutom, Nowa Republika cały czas odbijała kolejne układy z rąk Imperium. Mothma na stolicę Nowej Republiki wybrała rodzinną Chandrilę, gdzie obyło się pierwsze posiedzenie odrodzonego Senatu, a ona sama została pierwszym kanclerzem odrodzonego, demokratycznego rządu. Jednak w pewnym momencie wróciły siły imperialne, tłumiąc rewolty na wielu planetach, w tym Coruscant. Wedge Antilles stwierdził, że musiały przegrupować się gdzieś na Zewnętrznych Rubieżach i postanowił udać się na zwiad, by je odnaleźć, a Mothma wyraziła na to zgodę. Zwiedziła też planetę Naalol wraz z Hostisem Ij i Auxi Kray Korbin. Dyskutowała z Hostisem o okropieństwach wojny, o przyszłości Nowej Republiki i przedstawiła obu asystentom plan powojennego zredukowania wojsk Republiki o 90%. Korbin jedynie przypominała jej o pierwszym posiedzeniu Senatu na Chandrili.[19]

Negocjacje z Masem Ameddą

W 5 ABY Mon Mothma udała się na Velusię wraz z Leią Organą, gdyż Mas Amedda zażyczył sobie spotkania właśnie w tamtym miejscu. Po wylądowaniu na atolu Kolo-ha kanclerz wyjaśniła księżniczce, że tubylcy jedli na surowo galaretowate chomongi, a następnie dołączyła do niej, gdy ta czekała na pokładzie jachtu na przybycie współrozmówcy. Mothma od razu zauważyła, że Organa była zaniepokojona i spytała ją o to. Ta odpowiedziała, iż ta wizyta wydawała jej się bardzo szalona i wyraziła wątpliwość, by wezwanie Ameddy naprawdę było wołaniem o pomoc. Mon odparła, że wiadomość Masa wyglądała na wiarygodną, a w dodatku nad ich bezpieczeństwem czuwała stacjonująca na orbicie flota oraz znajdujący się na powierzchni elitarni żołnierze, którzy przeczesali już wyspę. Kanclerz zapewniła księżniczkę, iż były bezpieczne. Leia stwierdziła, że być może zostały zwabione w pułapkę i Mon stwierdziła, iż jej działania zakrawały o paranoję i spytała gdzie się podziało jej bojowe nastawienie. Po chwili Mothma skierowała rozmowę na inne tory i stwierdzając, że zbyt rzadko widywała się z Organą spytała jak się miewał jej mąż. W odpowiedzi usłyszała, że misja Hana przebiegała pomyślnie. Wtedy kanclerz powiedziała, że wiedziała, iż dbanie o małżeństwo w takiej sytuacji nie było łatwe i zapewniła księżniczkę, że wkrótce wszystko wróci do normalności. Po chwili nadleciał statek górniczy Kinro 9747 i sierżant Hern Kaveen poinformował Mon Mothmę, że ta jednostka była sama i eskortowały ją 2 Y-wingi, a na pokładzie wykryto tylko jedną formę życia. Gdy Kinro 9747 wylądował, republikańscy żołnierze zabezpieczyli teren wokół statku górniczego i Kaveen przekazał Mothmie, że teren został zabezpieczony, a następnie Mas Amedda został sprowadzony śmigaczem wodnym przed jacht, w którym znajdowały się Mon i Leia. Wielki wezyr oznajmił kobietom, że oddawał się w ich ręce jako jeniec Nowej Republiki. Organa nie przyjęła jego kapitulacji i spanikowany Chagrianin spytał czy chciały go zabić. Mothma go uspokoiła mówiąc, że nie zabijały swoich więźniów, a księżniczka dodała, iż po prostu nie przyjmowały jego kapitulacji. Wielki wezyr przypomniał im, że był przecież szefem Imperialnej Rady Najwyższej oraz administratorem imperatora i dlatego był ich głównym celem. Jednak kanclerz uznała, iż był on zwykłym figurantem. Amedda zaoferował listę osób i dane i przypomniał, że nie mogły odrzucać jego kapitulacji. Powołał się przy tym na Galaktyczne Porozumienie Układów. Mothma odparła, iż Imperium długo ignorowało próby porozumienia i przez to zostało ono unieważnione, a jego lista nazwisk i danych wydawała się pani kanclerz niezbyt ważna. Organa powiedziała, że przyjmą jedynie akt kapitulacji całego Imperium, jednak okazało się, iż Mas Amedda nie posiadał do tego kompetencji. Mon Mothma stwierdziła, że to jedyna umowa jaką mogli zawrzeć, a wszelkie inne próby poskutkowałyby oskarżeniami o zbrodnie wojenne i procesem. Gdy wielki wezyr spytał jak miał odzyskać kompetencje, kanclerz odparła mu, że skoro był zarządcą to powinien zarządzać, a następnie rozkazała żołnierzom odprowadzić Ameddę z powrotem do jego statku. Po wszystkim Mon stwierdziła, iż to ich jedyna szansa. Leia wyraziła wątpliwości co do ich postępowania i stwierdziła, że mogły dokonać egzekucji Masa i pokazać wszystkim siłę Nowej Republiki. Mothma odpowiedziała jedynie, że nie podejrzewałaby Organy o takie ciągoty. Księżniczka wyjaśniła, iż wojna wcale jej nie zmieniła, lecz chciała jedynie odnieść prawdziwe zwycięstwo. Kanclerz na to uznała jedynie, że czas wracać na Chandrilę.[20]

Rozgoryczenie Leii

Po powrocie z Velusii Mothma dowiedziała się, że Han Solo zaginął, a Leia potajemnie wysłała zespół Norry Wexley na poszukiwania swojego męża za co dostała naganę. Po tych wydarzeniach Mon wzięła udział w zebraniu odnośnie dalszych działań Nowej Republiki wraz z admirałem Ackbarem oraz doradcami Ij i Korbin. Kanclerz zdecydowała się nie zapraszać księżniczki ze względu na to co ona przechodziła. Podczas spotkania Gial stwierdził, że zawierane w galaktyce sojusze były niepewne, a wiele światów było zostawionych samym sobie, gdyż Nowa Republika nie była w stanie dotrzymać kroku upadkowi Imperium. Mon postanowiła, by pomagać tym światom, które rokowały największe szanse poparcia dla Nowej Republiki. Natomiast Hostis zaproponował wzmocnienie republikańskiej armii celem zabezpieczenia dawnych imperialnych linii zaopatrzeniowych. Nagle do pomieszczenia weszła Organa. Mothma ją powitała i zaproponowała, by usiadła na swoim miejscu. Ta jednak chłodnym głosem odparła, że postoi i stwierdziła, iż zostało zwołane spotkanie. Kanclerz zaczęła jej tłumaczyć, że według niej księżniczka miała wystarczająco dużo spraw na głowie, ale zapewniła ją, iż jej zdanie także zostałoby wysłuchane i przyznała, że popełniła błąd nie zapraszając jej. Leia wygarnęła wszystkim, iż przez spory o sposób zbudowania Nowej Republiki zapomnieli, że w galaktyce były cierpiące ludy, które potrzebowały ich pomocy. Mon przyznała jej rację i że to dzięki jej staraniom mogli utworzyć ten rząd, jednak zaczęła tłumaczyć księżniczce, iż takie ideały i pasje przegrywały z rzeczywistością, a rząd złożony był z wielu ruchomych elementów. Organa zarzuciła pozostałym, że przestali być sobą, gdyż przestali być ludźmi pomagającymi potrzebującym, a stali się zwykłymi wojskowymi i politykami. Kanclerz wytłumaczyła jej, iż nie było łatwo kierować galaktycznym rządem, a księżniczka odparła, że w takim wypadku nie chciała do niego należeć i z żalem stwierdziła, iż pomoc Wookiee'em była ich obowiązkiem. Mothma jej wyjaśniła, że podczas dyskusji dokonywali też obliczeń i symulacji, z których wynikało, iż nie była to rozsądna pora na interwencję w sprawie Kashyyyka. Organa odparła, że owszem była i wściekła wyszła z pomieszczenia.[20]

Propozycja Rae Sloane

Gdy pojawiła się propozycja, by zniszczone imperialne okręty zezłomować i przerobić na statki, droidy i broń dla Nowej Republiki, Mon Mothma poddała projekt pod głosowanie Senatowi. Udało się wywalczyć jego zgodę, lecz nie było to łatwe, gdyż wielu senatorów pamiętało jak Palpatine podstępem przemienił wcześniejszą Republikę na Imperium i szybko zamówił broń dla swojego rządu. Ich strach był uzasadniony, zresztą samą panią kanclerz dręczyły co do tego wątpliwości. Gdy po wielotygodniowej bitwie zostały zdobyte stocznie Kuat Drive Yards, Mothma nawiązała połączenie z Home One skąd dowodził Ackbar. Admirał ją przywitał, lecz był zaskoczony, że zdecydowała się na rozmowę, gdyż tego dnia Senat miał obradować nad budżetem. Mon odpowiedziała, iż Operator poprosił o kontakt. Był to tajemniczy człowiek w szeregach Imperium, który co jakiś czas informował Nową Republikę o słabych punktach wroga przyczyniając się do kilku republikańskich zwycięstw. Nie odzywał się od czasu bitwy o Akivę i zaczęto podejrzewać, że został schwytany lub zabity. Gial zapytał czy Operator podał termin kontaktu. Mon zaprzeczyła i Kalamarianin nawiązał połączenie z tajnym agentem na starej częstotliwości Sojuszu. Ku zdumieniu wszystkich ukazał się hologram wielkiej admirał Rae Sloane, która zaproponowała rozpoczęcie negocjacji. Mothma oświadczyła, że republikanie musieli omówić tę propozycję, a następnie przekazać Senatowi. Podziękowała Sloane, która następnie zakończyła połączenie. Wtedy pani kanclerz oświadczyła hologramom Ackbara, Organy i Agate, iż zwoła nadzwyczajną sesję Senatu i wyraziła nadzieję, że to prawdziwa szansa na pokój, a następnie zakończyła połączenie z Home One.[20]

Przygotowania do Dnia Wyzwolenia

Zespół Norry Wexley wraz z Hanem Solo na Kashyyyku ocalił więźniów przetrzymywanych w Areszcie Ashmeada. Wielu z nich było bohaterami wojennymi, którzy walczyli na samym początku galaktycznej wojny domowej i nie widzieli założenia Nowej Republiki. Mon Mothma stanęła na czele skromnego komitetu powitalnego i przygotowała dla ocalałych punkt pomocy medycznej oraz skromny poczęstunek na Placu Eleutheriańskim przy Senacie. Postanowiła urządzić dla uwolnionych więźniów ceremonię powitalną w tym samym dniu, w którym miały się odbyć rozmowy pokojowe z Imperium. Wydarzenie to zostało nazwane Dniem Wyzwolenia. Ponieważ Han Solo został na Kashyyyku, by odbić planetę spod imperialnej okupacji, Leia robiła wszystko, by Nowa Republika zainterweniowała w tej sprawie. Gdy jej petycja została odrzucona przez Senat, zwróciła się do Ackbara, który postanowił jej pomóc. Mothma zablokowała te starania, gdyż nie chciała ryzykować zaprzepaszczenia kruchej szansy na pokój poprzez wzniecanie wojennej pożogi w czasie, gdy na froncie zapanował względny spokój. Otrzymała również poparcie Senatu w tej sprawie. Miesiąc po ocaleniu więźniów z Kashyyyka pani kanclerz nadzorowała przygotowania do obchodów Dnia Wyzwolenia na Placu Eleutheriańskim. Nagle podeszła do niej Leia. Mon ją powitała, chociaż była też rozdrażniona, iż ta przeszkadza w próbach. Powiedziała księżniczce, że była trochę zajęta, a ta odparła, iż ona również, a mianowicie zamartwianiem się o wszystkich na Kashyyyku. Mon poprosiła ją, by dała jej kilka godzin. Rozumiała przy tym, że Leia była na nią zła. Księżniczka zagroziła odwróceniem się od Nowej Republiki. Zdumiona pani kanclerz spytała ją czy naprawdę by to zrobiła po tych wszystkich staraniach. Ta odparła, iż była gotowa podpalić całą galaktykę gdyby uznała to za słuszne. Wtedy kobiety postanowiły porozmawiać na osobności. Mothma wiedząc, że Organie chodziło o Kashyyyk wyjaśniła jej, iż miała w tej sprawie związane ręce, bo wszystko się pozmieniało. Wytłumaczyła, że to nie były już czasy Sojuszu, gdy można było sobie pozwolić na pochopne działania, lecz byli już oficjalnym rządem, na który były zwrócone oczy mieszkańców galaktyki i który może był powolny, ale też skuteczny. Księżniczka zarzuciła, że Nowa Republika była skuteczna jedynie w bezsilności i ustępstwach. Kanclerz poprawiła ją, iż chodziło jej o kompromisy, a wtedy Leia uznała, że Wookiee na pewno nie zrozumieliby takiego kompromisu. Mon złapała ją za rękę i ściskając mocno powiedziała, iż Kashyyyk to tylko jedna z tysięcy planet jakie oczekiwały na pomoc i poprosiła Organę, by dostrzegła coś więcej niż swój związek z Solo. Ta odpowiedziała, iż chodziło o miliony cierpiących Wookieech, którzy umierali, ponieważ nikt nie kwapił się do pomocy. Wtedy Mothma wyznała, że również o tym sporo myślała i stwierdziła, iż działania Solo mogły być właściwym rozwiązaniem problemów na światach cierpiących pod rządami Imperium lub takich, gdzie lukę po rządach monarchii przejmowały syndykaty przestępcze. Powołując się na wydarzenia z Akivy wyjaśniła, że w takich przypadkach mogły się zawiązać komórki ruchu oporu. Stwierdziła, iż chociaż nie mogli oficjalnie wesprzeć Wookieech to mogli im pomóc nieoficjalnymi kanałami. Kanclerz Mothma postanowiła, by uwolnienie Kashyyyka stało się jednym z republikańskich warunków podczas negocjacji z wielką admirał Sloane. Zrezygnowana Leia odparła, że Mon chciała negocjować z kimś kto nie był skory do ugody, zaprzepaścić ich wysiłki niesienia dobra i popaść w szarość. Ta odpowiedziała, iż to wszystko nie było takie proste jak różnica między dobrem, a złem. Księżniczka stwierdziła co innego i rozczarowana postawą pani kanclerz postanowiła zrezygnować z towarzyszenia jej podczas obchodów Dnia Wyzwolenia.[20]

Dzień Wyzwolenia

Witajcie Chandrilanie. Witaj, Nowa Republiko. Witaj, ludu galaktyki. Mówi do was kanclerz Mon Mothma. Obywatele zgromadzeni na tej scenie to najlepsi z najlepszych tej galaktyki. Wielu z nich to pierwsi architekci Rebelii, Sojuszu prawych, spragnionych wolności światów, walczących o wyzwolenie nas wszystkich spod jarzma Imperium, które zniewoliło niezliczone układy wymuszając porządek brutalną siłą i bezduszną dyktaturą. Na szczęście tamte dzieje odeszły już w niepamięć, ten czas minął. Powoli, ale systematycznie Imperium jest wypierane z galaktyki: planeta za planetą, układ po układzie. jego czas mija nieubłaganie, a kiedy się skończy, Nowa Republika powstanie z popiołów, aby zgromadzić szczątki i odbudować to, co Imperium uszkodziło. Zwróćcie jednak uwagę, że użyłam słowa "uszkodziło", a nie "zniszczyło". Owszem, Imperium zadało nam cios, jednak jego skutki nie będą trwały wiecznie. Drzwi nie zostały zatrzaśnięte. Droga ku przyszłości jest prosta... i jest nasza. Straciliśmy wielu ludzi, jednak dziś nie pora oglądać się za siebie na to, co poświęciliśmy. Teraz musimy patrzeć w przyszłość. Przyszłość rysującą się w jasnych barwach dzięki tym, których uwolniliśmy z tajnego imperialnego więzienia: bohaterów, między innymi byłej senator Garel Jondzie Jae-Talwar; chirurgowi i konsulowi z Hosnian Prime Plasowi Lelkotowi, który ukrywał w swojej posiadłości uchodźców z Imperium; operatorowi łączności Brentinowi Wexleyowi z Akivy, który samotnie nadawał nasze przesłanie na Zewnętrznych Rubieżach i którego żona Norra stanęła na czele misji ratunkowej, a także wielu innych...
— Przemowa Mon Mothmy podczas Dnia Wyzwolenia.[20]

Gdy nadszedł Dzień Wyzwolenia, a w Hanna City wylądował prom z Rae Sloane, pani kanclerz wyszła jej na spotkanie. Powitała wielką admirał dziękując za przybycie i informując, że grafik był napięty i obchody już się zaczęły, a rozmowy nastąpią w porze obiadowej. Sloane od razu chciała przejść do rzeczy i Mothma odparła, iż jej asystentka Adea Rite mówiła, że powinni przyjąć Rae z należnymi honorami jak suweren suwerena. Wtedy wielka admirał przyznała rację przybocznej i podziękowała Mon za zorganizowanie rozmów. Obchody Dnia Wyzwolenia zorganizowano z wielkim rozmachem - odbyło się wiele pokazów sztuk różnych kultur, co miało podkreślić różnorodność. Mothma spytała Sloane czy uroczystość zrobiła na niej wrażenie i chciała coś powiedzieć przed rozpoczęciem oficjalnych rozmów. Rae wolała oglądać pokazy, ale Mon wygłosiła do niej kwestię podkreślając jak ważne były różnorodność i indywidualizm i jak czyniły galaktykę cudownym miejscem i powiedziała wielkiej admirał, iż jeśli mieli zawrzeć ugodę to musieli zachować to co czyniło życie wyjątkowym, a ten pokaz urządzono jako demonstrację wszelkich egzystencji i wyborów dostępnych dla wszystkich. Na pytanie o Leię pani kanclerz skłamała, że księżniczka źle się poczuła. Nagle na balkon, gdzie kobiety siedziały przyszedł Wedge Antilles, który poinformował Mothmę, iż Organa w tajemnicy wyruszyła na Kashyyyk. Mon była zdruzgotana czynem Leii, a następnie wyprowadziła Wedge'a z balkonu. Jednak przed Rae udawała, że wszystko było w porządku. Następnie wygłosiła przemowę do tłumu zgromadzonego na Placu Eleutheriańskim, w której mówiła o kończących się rządach Imperium, które było regularnie wypierane przez Nową Republikę z kolejnych układów i że odrodzona demokracja odbuduje to co imperialne rządy uszkodziły w galaktyce. Zaznaczyła przy tym, iż celowo użyła słowa "uszkodziło", a nie "zniszczyło", gdyż skutki rządów monarchii nie będą trwały wiecznie. Następnie stwierdziła, że chociaż ponieśli wiele strat to nie mogli patrzeć w przeszłość i na to co poświęcili lecz w przyszłość, którą zapewniły między innymi wysiłki osób uwolnionych z Aresztu Ashmeada. Wtedy Mothma wymieniła następujące nazwiska ocalonych stamtąd: Jonda Jae-Talwar, Plas Lelkot i Brentin Lore Wexley. Wyraziła także słowa uznania dla Norry Wexley - żony tego ostatniego, która dowodziła misją ocalenia więźniów z Kashyyyka. Nagle niespodziewanie wszyscy ocalali z Aresztu Ashmeada wyciągnęli broń i dokonali zamachu na republikańskich przywódców. Panią kanclerz próbował zastrzelić Brentin, jednak Norra w porę zareagowała i Mon została jedynie raniona w ramię, która postrzelona upadła na podium. Auxi Kray Korbin wyprowadziła ją stamtąd w bezpieczne miejsce.[20]

Nowe wybory

Po zamachu podczas Dnia Wyzwolenia na Mon Mothmę posypała się lawina oskarżeń. Zarzucano jej zbyt łagodne podejście do siły militarnej Nowej Republiki i nieudolną obronę Chandrili w godzinie próby. W dodatku zbliżały się kolejne wybory na kanclerza, w których rywalem Mothmy został Tolwar Wartol mający skrajnie odmienne podejście do spraw wojskowych i zdecydowany za wszelką cenę zniszczyć Imperium. Dzięki temu w sondażach miał przewagę nad Mon w stosunku 61-39. W międzyczasie zapadła również decyzja o przeniesieniu siedziby Senatu z Chandrili na Nakadię. Tydzień przed tym, Mothma brała udział w spotkaniu Komitetu do spraw Przydziałów Imperialnych odbywającym się w jej gabinecie. Gdy należący do Komitetu politycy się kłócili, Mon próbowała zacisnąć w pięść kontuzjowaną lewą dłoń, co jej się nie udawało. Nagle Ashmin Ek zwrócił jej uwagę, że nie uważała i była myślami gdzie indziej, a reszta mu przytakiwała. Pani kanclerz prosząc o wybaczenie wytłumaczyła, iż była rozkojarzona, a w myślach zastanawiała się nad przyczyną tego stanu rzeczy — rozważała ostatni tydzień urzędowania Senatu na Chandrili, utworzenie Konfederacji Wspólnych Układów i Nowej Unii Separatystów oraz pirackiej Suwerennej Strefy, spory z Wartolem i w końcu kontuzję lewej ręki. Mothma podjęła decyzję, by przełożyć zebranie na następny tydzień, gdy stolica miała zostać przeniesiona na Nakadię. Wtedy wybuchła kłótnia między Ekiem i Sondivem Sellą, którą zakończyła Korbin stanowczo przypominając zarządzenie pani kanclerz. Wyszli wszyscy oprócz Selli, który zapytał Mothmę o samopoczucie. Mon mu wyjaśniła, iż czuła się dobrze, a dzięki terapii i ćwiczeniom, jej ręka z każdym dniem pomału odzyskiwała sprawność i że odmówiła zamontowania protezy. Nie wyjawiła jednak, że po prostu obawiała się mechanicznej dłoni, gdyż kojarzyła jej się z Darthem Vaderem. Pochwaliła troskę Sondiva stwierdzając, iż był prawdopodobnie jedyną osobą, która interesowała się jej stanem zdrowia. Kiedy ten zapewnił, że nie winił jej za wydarzenia z Dnia Wyzwolenia, Mon odparła, iż chciałaby, by inni też tak myśleli. Sella obiecał, że postara się ją wesprzeć w nadchodzących wyborach jak tylko potrafił, a Mothma dla żartu udawała kompletnie zaskoczoną faktem nadchodzących wyborów.[21]

Kiedy Sondiv wyszedł, Auxi i Mon postanowiły napić się herbaty deychin. Kiedy doradczyni zaproponowała dolanie odrobiny brandy, pani kanclerz odmówiła twierdząc, że nie chciała ryzykować, by Ek wpadł do biura i poczuł od niej alkohol, a następnie przypomniała, iż popierał on Wartola. Korbin radziła jej zapomnieć o konkurencie w wyborach, ale Mothma nalegała na przedstawienie notowań. Dowiedziała się, że wynik sondaży wynosił 61-39 na jej niekorzyść. Kiedy Auxi stwierdziła, iż na sondażach nie można było polegać, Mon odparła, że tak samo miała się sprawa z senatorami, którzy jednak tworzyli podwaliny demokracji. Oświadczyła, iż zamierzała pozostać kanclerzem i poprosiła doradczynię o porady jak wygrać wybory. Ta wymieniła zalety rządów Mothmy: dbanie o pomoc dla światów pokrzywdzonych przez Imperium, utrzymanie potęgi militarnej Nowej Republiki pomimo zniknięcia Imperium, przy jednoczesnym dbaniu, by republikańskie wojsko nie stało się zbyt silne, aby nie wydawało się, że Mon chciała wywrzeć presję na osłabionej galaktyce. Gdy Togrutanka wymieniła Kashyyyk, Chandrilanka wspomniała, iż z tą planetą była skomplikowana sprawa, gdyż Senat nie zezwolił na angażowanie się w nią, lecz Leia nalegała powołując się na ich przyjaźń, a ponieważ wysiłki Organy odniosły sukces, ona sama nie mogła odmówić zatwierdzenia tajnej operacji. Kiedy Korbin wspomniała, że Kashyyyk był małym zwycięstwem Nowej Republiki, Mothma odpowiedziała, iż stało się tak dzięki sprzeciwowi wobec Senatu — tak jak postępował Palpatine. W obliczu tych wydarzeń Mon zastanawiała się czy czasem dowodzenie Senatem nie wymagało hardości Leii, a nie tylko jej łagodnej ręki i czy wystarczająco sama się starała w sprawie Kashyyyka. Mothmę bolała świadomość, że ona i Organa zdradziły się nawzajem. Korbin zaproponowała, by celem jej kampanii wyborczej stało się zwalczanie przestępczości idącej za procesem upadku Imperium i uczynienie z Mon strażniczki prawa i porządku. Nagle do biura wpadł protokolant R-K77 z informacją, iż Leia prosiła o spotkanie w pilnej sprawie. Usłyszawszy, że chodziło o kod K-1-0, pani kanclerz nakazała swojemu droidowi przekazać odpowiedź, iż była gotowa.[21]

Odnalezienie Imperium

Okazało się, że załoga Motha odkryła nad Jakku zgrupowanie ocalałych imperialnych sił. Mon wraz z Leią i dwoma gwardzistami senackimi udała się do mieszkania księżniczki, by omówić tę ważną sprawę z Temminem Wexleyem i Sinjirem Rathem Velusem. Byli tylko oni, gdyż Norra Wexley, Jas Emari i Pan Bones zostali na Jakku, by odnaleźć Rae Sloane. Wszedłszy do pokoju dziecięcego, Mothma zatrzymała gwardzistów tłumacząc się, iż chciałaby porozmawiać na osobności. Han Solo ich wyprowadził i Mon została w pomieszczeniu z Leią, Temminem i Sinjirem. Pani kanclerz postanowiła od razu przejść do rzeczy i spytała załogantów Motha co takiego właściwie widzieli nad Jakku. Dowiedziała się od młodego Wexleya, że znajdowały się tam: superniszczyciel, wiele gwiezdnych niszczycieli i ogrom myśliwców TIE. Mon stwierdziła, iż to trudna sytuacja i oznajmiła mężczyznom, że ich obecność w tamtym układzie nie była autoryzowana. Na to wtrąciła się Leia mówiąc, iż to ona dała im swoje przyzwolenie. Na to Mothma stwierdziła, że to jeszcze nie oznaczało akceptacji Senatu, na co Organa nazwała tę instytucję zbyt skostniałą, by autoryzować cokolwiek i przypomniała, iż nie potrzebowała jej pomocy na Kashyyyku. Na te słowa pani kanclerz powiedziała, że polowanie na Sloane odbywało się z poruczenia Nowej Republiki, a nie księżniczki i jej przyjaciół. Napięcie między kobietami sięgnęło zenitu, lecz po chwili Mon postanowiła ochłonąć i wypuszczając powietrze przyznała Leii rację w sprawie Kashyyyka. Księżniczka również się uspokoiła i oznajmiła pani kanclerz, iż to mogła być szansa na zakończenie wojny. Mothma zgodziła się z nią, lecz przy okazji oznajmiła, że trzeba było to zrobić w odpowiedni sposób, gdyż miały to być ostatnie chwile Imperium, a nie Nowej Republiki, a na razie nie wiedzieli nawet o co w tym wszystkim chodziło, czemu Imperium właściwie wybrało Jakku i jak duży opór mogło stawić. Na koniec rozmowy Mon oznajmiła zebranym, by czekali w gotowości, a sama sprawę ataku na Jakku postanowiła przedłożyć Senatowi, gdyż sama nie mogła autoryzować czegoś tak poważnego. Wyraziła przypuszczenie, iż po Dniu Wyzwolenia senatorowie mogli być spragnieni rozlewu imperialnej krwi. Wyjaśniła, że będą jej potrzebne twarde dowody odnośnie zgrupowania nad Jakku i to miało być ich główną misja, gdyż jak tłumaczyła nie mogła polegać na podejrzeniach i przypuszczeniach, bo inaczej opinia publiczna weszłaby jej na głowę. Na sam koniec poprosiła Temmina i Sinjira o dyskrecję tłumacząc, że ta rozmowa musiała zostać między nimi. Po wszystkim Mothma i Organa opuściły mieszkanie.[21]

Perturbacje polityczne

Mon udała się na spotkanie z Leią, Auxi i Gialem Ackbarem celem ustalenia planu działania odnośnie zgrupowania Imperium na Jakku. Po jakimś czasie Organa opuściła zebranie z powodu zgagi, lecz reszta ustaliła, że zostaną wysłane sondy zwiadowcze oraz Oculus jako statek zwiadowczy. Miały one zdobyć oficjalne dowody. Spędzili na ustalaniu planu całą noc i mieli pójść odpocząć zanim zaczęliby wdrażać odpowiednie procedury, gdy nagle skontaktował się z nimi Sondiv Sella prosząc, by natychmiast włączyli wiadomości HoloNetu. Okazało się, że jakimś sposobem Tolwar Wartol dowiedział się o zgrupowaniu Imperium nad Jakku i poinformował o tym opinię publiczną. Wykorzystał też fakt nieujawnienia tych rewelacji do oczernienia Mothmy oskarżając ją, iż chciała zataić te wieści i tym samym doprowadzić do podziałów oraz utrzymać korupcję. Tolwar twierdził, że Mon chciała, by republikanie mieli związane ręce i zaapelował o podjęcie odpowiednich działań. Ackbar nie mógł w to uwierzyć i kazał wyłączyć HoloNet. Admirał uważał, iż było niemożliwym, by Wartol się o tym dowiedział skoro oni sami wiedzieli o zgrupowaniu na Jakku od niecałej doby. Pani kanclerz cieszyła się, że jakiś czas temu odnowiła współpracę z Ackbarem (po wyzwoleniu Kashyyyka został on skazany na ostracyzm). Jego głos rozsądku i przytomności umysłu był dla niej nieoceniony. Mothma stwierdziła, iż bez względu na to co miało się wydarzyć, nic z tego jeszcze nie wyjaśniało jak jej konkurent poznał znaną tylko im tajemnicę. Mon obawiała się, że ktoś z jej najbliższego otoczenia mógł być wtyczką Tolwara. Wpierw rozważyła Auxi, która mogła przekazać informacje podczas swoich nielicznych przerw na sprawy prywatne, jednak ciężko jej było uwierzyć, by doradczyni ją zdradziła. Podobnie miała się sprawa z Gialem, którego pani kanclerz uważała za wojownika oddanego walce o pokój i choć Kalamarianin był przeciw niej w sprawie Kashyyyka to popierał jej starania co do rozsądnego militaryzmu Nowej Republiki. Wykluczyła również Leię i Hana z kręgu podejrzanych. Zostali jej tylko Temmin i Sinjir, którzy wydali się jej prawdopodobni jako podejrzani, a zwłaszcza ten pierwszy, który jako nastoletni chłopak był porywczy i naiwny, jego matka utknęła na Jakku, a ojciec był jednym z zamachowców podczas Dnia Wyzwolenia. Stwierdziła, że ktoś taki mógł dać się porwać retoryce Wartola. Mothma powiedziała, iż takie sytuacje to norma na trudnej drodze do demokracji i stwierdziła, że nie mogli oczekiwać, by w polityce wszystko szło po ich myśli, a ta sytuacja po prostu im o tym przypomniała. Mon uznała, iż musieli zacząć patrzeć w przyszłość, a nie w przeszłość. Postanowiła natychmiast przygotować się do udzielenia odpowiedzi na zarzuty Tolwara i poprosiła Auxi, by skontaktowała się z redakcją HoloNetu i poinformowała ich, by czekali na jej oświadczenie. Następnie chciała przejść do sprawy wysłania sond i statku zwiadowczego, lecz tym postanowił się zająć Gial. Na koniec pani kanclerz oświadczyła doradczyni i admirałowi, by byli czujni twierdząc, że zdrajcy nadal czuwali.[21]

W między czasie okazało się, że ktoś wysłał gwardzistów senackich do pilnowania Millennium Falcona. Organa skonsultowała się w tej sprawie z Mothmą. Pani kanclerz zaprzeczyła, by wydała taki rozkaz. W końcu nadszedł moment relacji Mon w HoloNecie, a wywiad z nią miała przeprowadzić Tracene Kane. Pomimo ogromnego zmęczenia była gotowa na wywiad. Zastanawiała się też co się stanie gdyby to Wartol wygrał wybory: czy dominowałby on nad Senatem, czy też może ona sama go demonizowała. Wiedziała jedynie, iż podobnie jak ona, Tolwar też chciał dla galaktyki jak najlepiej. Mothma podziękowała Kane, że wszystko zostało zorganizowane sprawnie i szybko. Ta jej wyjawiła, iż przez jakiś czas prowadziła relacje z frontu na co pani kanclerz spytała ją czemu wróciła do relacji politycznych. Gdy dziennikarka odpowiedziała, że nie mogła dłużej patrzeć na wojnę, Chandrilanka uznała, iż miały ze sobą wiele wspólnego. Mon stwierdziła, że czasem się jej wydawało, iż galaktyczna wojna domowa trwała już wieczność i pomimo wszelkich starań by ją zakończyć odnosiła wrażenie, że jedynym sposobem było to wszystko przejść. Następnie uznała, iż jedynym sposobem na zaprowadzenie pokoju było ostateczne zniszczenie Imperium, a do tego trzeba było najpierw przecierpieć polityczne katusze. Przestrzegła Tracene, by nie wpatrywała się za długo w tryby politycznej maszyny, bo wtedy wojna mogła jej się wydać uroczą sielanką. Po chwili Birt - operator kamery - dał sygnał, że wszystko było gotowe do wywiadu. Mon zajęła wyznaczone miejsce starając się powstrzymać lewą dłoń od drżenia i gdy ruszyła transmisja, pani kanclerz rozpoczęła przemowę, którą przygotowała prowizorycznie i na szybko. Poinformowała, iż wczorajszego dnia otrzymała z pewnego źródła informację, że siły Imperium Galaktycznego zebrały się na Jakku, którą nazwała światem o niewielkim znaczeniu, co wprawiło ją w zakłopotanie, gdyż takie stwierdzenie było sprzeczne z jej przekonaniami. Odsunęła jednak na bok wątpliwości i kontynuowała przemówienie mówiąc, że służby wojskowe Nowej Republiki już podjęły odpowiednie działania, a mianowicie wysłały na zwiad nad Jakku Occulusa pod dowództwem chorążego Ardina Deltury, który już kiedyś wykrył zagrożenie na Akivie. Dała wiarę, iż jego starania przyniosą twarde dowody odnośnie zgrupowania imperialnej floty i poinformowała, że musieli jeszcze sprawdzić czy powierzchnia planety również była okupowana i czy na pewno mieli pełny obraz sytuacji. Mothmę dręczyła niepewność, gdyż nienawidziła uciekania się do środków siłowych, lecz jednocześnie obawiała się czy nie pozbawiła się pochopnie pewnych atutów. Przekonała się w myślach, iż po prostu robiła to co konieczne i oznajmiła, że w normalnych okolicznościach poinformowałaby opinię publiczną o tych rewelacjach, lecz w obecnej sytuacji musiała je zataić. Następnie oświadczyła, iż Imperium miało być świadome obecności ich sond badawczych na Jakku i dlatego Nowa Republika musiała działać szybko, by wykorzystać tę drobną przewagę, którą w danej chwili posiadała. Mothma poinformowała, że zamierzała zwołać specjalną sesję Senatu odnośnie mobilizacji republikańskich sił do bitwy o Jakku. Z ciężkim sercem wezwała do kolejnych działań zbrojnych, by położyć kres Imperium i zaprowadzić porządek i bezpieczeństwo w galaktyce. Na koniec przemowy Mon oznajmiła, iż była pewna, że Senat ją poprze, a następnie kiwnęła lekko głową i opuściła wyznaczone miejsce, a transmisja się zakończyła. Kane pochwaliła jej wystąpienie, a Mothma stwierdziła, że jej niepokój był z pewnością wyczuwalny. Kiedy dziennikarka zaprzeczyła, pani kanclerz była pewna, że to kłamstwo do czego zresztą była przyzwyczajona. Gdy Tracene powiedziała, iż musiało być jej ciężko pod ciągłym obstrzałem, Mon przyznała, że faktycznie nie było jej lekko, ale tak jak wcześniej Sojusz Rebeliantów, tak teraz Nowa Republika przetrwa to wszystko.[21]

Dane z sond zwiadowczych i Oculusa potwierdziły, że Imperium znajdowało się na Jakku. Mon pokazała te dowody Senatowi i udzieliła przemowy, która była prostą, błagalną tyradą o poparcie wysłania tam sił Nowej Republiki celem ostatecznego ukrócenia ucisku Imperium. Choć rozpaczliwie potrzebowała tej aprobaty, podczas rozmowy prezentowała skrajnie radykalne podejście. Zapewniła, iż miała to być decydująca lub nawet ostatnia bitwa wojny i stwierdziła, że liczby przemawiały na ich korzyść przypominając, iż od czasu bitwy o Endor republikańska flota zwiększyła się ponad trzykrotnie, natomiast siły imperialne od tamtego czasu zostały zdziesiątkowane. Jej wystąpienie zostało nagrodzone gromkim aplauzem, przez co Mothma była przekonana, że zatwierdzenie ataku na Jakku miało być już tylko formalnością. Okropnie zmęczona wróciła do swojego biura i padła na fotel, a po chwili zjawiła się Korbin z butelką brandy, którą chciała wznieść toast za sukces. Mon na to przypomniała jej, że głosowanie w Senacie jeszcze się nie odbyło powołując się przy tym na przysłowie głoszące, iż nigdy się nie policzy gwiazd, ponieważ niektóre mogą w międzyczasie zgasnąć. Auxi była jednak pewna pozytywnego rozpatrzenia rezolucji i nalała po jednym kieliszku brandy dla siebie oraz pani kanclerz. Mothma wypiła swoją porcję i poczuła jak jej wnętrzności rozgrzewają się, a w myślach się upomniała, by nie tracić czujności, bo chociaż Ackbar miał dowodzić podczas bitwy, to właśnie ona sama czuwała nad przebiegiem wojny. W tym samym momencie do biura wpadł kalamariański admirał. Mon dostrzegła w jego mimice spiętą, sztywną postawę. Gdy udzieliła mu głosu, Gial poinformował ją, że rezolucja o wysłanie floty nie przeszła w Senacie.[21]

Pierwsze chwile na Nakadii

Do zatwierdzenia petycji o wysłaniu floty na Jakku zabrakło pięciu głosów. Miały one pochodzić od senatorów, którzy popierali Tolwara Wartola. Dodatkowo wyjaśniło się skąd konkurent Mothmy poznał rewelacje o zgrupowaniu sił Imperium - okazało się, że do T-2LC (protokolantki usługującej Leii i Hanowi) przyczepiono pluskwę. Mon domyśliła się, że nie mógł to być zwykły zbieg okoliczności, więc postanowiła omówić tę sprawę z Tolwarem. Z tego powodu w dniu przenosin stolicy Nowej Republiki na Nakadię zamierzała udać się na tę planetę na pokładzie jachtu Orishena wraz z nim samym. By kupić sobie więcej czasu zabrała ze sobą owoc pta, który był zakazany na Nakadii. Wiedziała, iż jego silny zapach zostanie wykryty przez przez nakadiańskie skanery, co wymusi pełną kontrolę jachtu. Okazało się bowiem, iż na konta bankowe senatorów Ashmina Eka i Dora Wieedo wpłynęły spore sumy niewiadomego pochodzenia, co oczywiście zrodziło podejrzenia, że zostali skorumpowani tak samo jak Rethalow, Grelka Sorka i Nim Tar. Cała ta piątka była znana jako poplecznicy Wartola i nie sposób było uznać ich odmownych głosów w sprawie ataku na Jakku za przypadek. Dowody na ich skorumpowanie mieli zdobyć Han Solo, Temmin Wexley, Sinjir Rath Velus, Conder Kyl i Jom Barell, a pani kanclerz zamierzała zdobyć więcej czasu, by mogli oni szpiegować rzeczonych senatorów. Mothma w asyście dwóch gwardzistów senackich i w towarzystwie R-K77 udała się do hangaru, gdzie stał statek Orishena, który miał odlecieć na nową stolicę jako jedna z ostatnich jednostek. Gdy zaczęła wchodzić na pokład, orisheńscy strażnicy Wartola zagrodzili jej drogę krzyżując przed nią włócznie. Mon uśmiechnęła się do nich drapieżnie i niewzruszona spytała ich czy faktycznie uważali takie postępowanie za rozsądne, gdyż mogłoby ono doprowadzić do spadku poparcia ich pracodawcy gdyby okazało się, że jego strażnicy grozili urzędującemu kanclerzowi. Choć podświadomie zdawała sobie sprawę, iż w rzeczywistości efekt byłby raczej odwrotny, to jej słowa przekonały ochroniarzy Tolwara do ustąpienia. Weszła na pokład i znalazła swojego konkurenta w pobliżu świetlicy. Wartol był zaskoczony wizytą pani kanclerz tłumacząc się ogromem ostatnich wydarzeń. Mothma odparła, że było to dziwne przy fakcie, iż próbowała się skontaktować z nim od tygodnia i stwierdziła, że mimo wszystko ostatnie wydarzenia nie wymagały jego bezpośredniej uwagi, a następnie zaproponowała, iż potowarzyszy mu podczas podróży na Nakadię pytając go czy miał coś przeciwko. Gdy Tolwar odpowiedział, że raczej nie miał wyboru, Mon obdarowała go zimnym uśmiechem i oznajmiła mu, że domyślała się, iż to dla niego niełatwe. Następnie odprawiła swojego protokolanta podczas gdy on odesłał swoich strażników. Pani kanclerz usiadła sobie na krześle, a Orishen poczęstował ją nektodami. Chandrilanka poczęstowała się nimi zgodnie z zasadami dobrych obyczajów piastowanego stanowiska. Ku jej miłemu zaskoczeniu smak nektody okazał się odświeżający. Po chwili Mothma znowu zaczęła rozmyślać co by się stało jeśli to Wartol wygrałby wybory i co wtedy ona sama by poczęła. Z zamyślenia wyrwało ją dopiero odczepienie węża paliwowego i włączenie silników.[21]

Tolwar od razu domyślił się, że Mon nie przyszła z towarzyską wizytą i stwierdził, iż złożyła ją w dziwnych okolicznościach. Pani kanclerz potwierdziła to i spytała co było dziwnego w rozmowie głowy państwa z jednym z senatorów. Gdy ten poruszył kwestię rywalizacji w wyborach, Chandrilanka wyraziła nadzieję, że mimo wszystko oboje pragnęli dobra galaktyki. Wtedy Orishen zażądał zaprzestania gry pozorów i Mothma przeszła do rzeczy mówiąc, iż chodziło o rezolucję dotyczącą ataku na Jakku. Zaznaczyła przy tym, że do jej przeforsowania zabrakło pięciu głosów. Kiedy Wartol stwierdził, iż tak bywało w demokracji, Mon odparła, że chciała porozmawiać o pięciu senatorach, którzy już kiedyś głosowali na niego: Ashminie Eku, Rethalowie, Dorze Wieedzie, Grelce Sorce i Nimie Tarze. Wspomniała, iż chociaż Tolwar poparł wspomnianą rezolucję, to rzeczona piątka senatorów już nie. Kiedy Orishen wspomniał, że nie musieli go oni popierać we wszystkim, Chandrilanka odparła, iż brali z niego przykład, a on nie zrobił nic, by ich przekonać, a następnie wspomniała, że nazajutrz odbędzie się ponowne głosowanie nad rezolucją o ataku na Jakku. Republikańskie procedury bowiem umożliwiały ponowne rozpatrzenie sprawy w sytuacji, gdy do jej przegłosowania brakowało mniej niż 10 głosów. Jednak trzecie głosowanie nie wchodziło w rachubę, więc Mon musiała za wszelką cenę zdobyć brakujące pięć głosów. Poprosiła rywala w wyborach, by wykorzystał swoje wpływy i dar przekonywania, aby dopomógł sprawie, na której zapewne mu zależało. Jednak Tolwar na to oburzył się i pani kanclerz uznała, iż najwyraźniej myliła się co do niego i jak typowy polityk gotów był on odrzucić swoje ideały byle tylko postawić na swoim. Kiedy Wartol odparł, że to ona to powiedziała, Mothma pozwoliła sobie nakreślić obraz sytuacji zmieniając w ten sposób taktykę. Powiedziała, iż jej konkurent musiał zdawać sobie sprawę, że odrzucenie rezolucji ukazałoby nieudolność jej rządów i w ten sposób ją zdyskredytowało. Stwierdziła, iż właśnie dlatego Tolwar przekonał tą piątkę senatorów, by głosowali przeciw, podczas gdy sam zagłosował za, dzięki czemu oddalił od siebie podejrzenia o spiskowanie. Pani kanclerz zarzuciła mu, że poświęcił swoje ideały dla własnych celów. Oburzony Orishen odparł, by nie pouczała go o poświęceniu po tym jak poświęcił swoją planetę aby pokonać Imperium. Na stwierdzenie, iż Chandrila nigdy czegoś takiego nie doświadczyła, Mon odpowiedziała, iż walczyła z Imperium i traciła swoich podwładnych. Kiedy Tolwar opowiedział o poświęceniu Orishenów w celu zakończenia imperialnej okupacji, pani kanclerz uświadomiła go, że nigdy nie kwestionowała niezłomności jego rodaków, a ten na to zarzucił jej, iż po prostu ją odrzuciła. Wtedy Mothma spytała go czy zamierzał pozwolić, by całe poświęcenie Orishenów poszło na marne byle tylko zdobyć władzę nad Nową Republiką. Oznajmiła, że poświęcenie jednostki mogło być godne szacunku, ale nie zamierzała dopuścić do poświęcenia bezpieczeństwa całej galaktyki. Wściekły Wartol wstał i oznajmił Mothmie, iż za największe zagrożenie uważał jej rządy, a ją samą za słabą przywódczynię, co potwierdził Dzień Wyzwolenia. Na to Mon zarzuciła mu sabotowanie głosowania, lecz Tolwar nie zamierzał się przyznać twierdząc, że nie będzie karmił jej manii prześladowczych.[21]

Mothma na to oznajmiła, że w takim razie uknuje nowy spisek i wyciągnęła pluskwę, która była przyczepiona do T-2LC. Na pytanie co to takiego odpowiedziała, iż dobrze wiedział co i powiedziała Wartolowi, iż to on podłożył podsłuch. Gdy zapytał czy miała ona jakieś dowody, Mon wyjaśniła, że wiedział o tajnej rozmowie w mieszkaniu Leii i Hana oraz o tym, iż Temmin i Sinjir chcieli ruszyć na Jakku Millennium Falconem i dlatego wysłał do pilnowania frachtowca gwardzistów senackich. Następnie przyznała Tolwarowi rację, że nie była w stanie mu tego udowodnić, więc będzie go musiała zwyczajnie pokonać w wyborach. Ten sarkastycznie zażyczył jej powodzenia w zdobyciu brakujących pięciu głosów, na co Mothma uśmiechając się spytała co by było gdyby znalazła sposób na przełożenie głosowania. Po chwili jacht Wartola opuścił nadprzestrzeń i ich oczom ukazała się Nakadia. Pani kanclerz skomplementowała urodę planety i zaczęła objaśniać historię tego świata. Wyjaśniła, że po wyzwoleniu Nakadii z rąk Imperium stała się ona jedną z głównych baz zaopatrzenia sił Nowej Republiki, a jej gleby zapewniały obfite i różnorodne plony i w dodatku planeta była nieskazitelnie czysta oraz zdolna zapewnić zaopatrzenie na dużą skalę. Mon stwierdziła, iż z tego powodu Nakadia w klasyfikacji ochrony otrzymała klasę A i przypomniała Tolwarowi, że przynajmniej w tej kwestii wszyscy byli zgodni, wliczając w to także jego. Orishen na to złośliwie przyznał, iż lekcje historii Chandrilanki nie były ciekawe, na co ta przeprosiła go za zanudzanie. Nagle do świetlicy wszedł pilot statku z informacją, że kontrola lotów Nakadii nie zezwala im na lądowanie, gdyż wstępne skany wykazały przewóz zakazanych produktów rolnych. Wartol od razu zaczął podejrzewać panią kanclerz i zapytał ją o to. Mothma bez ogródek się przyznała wyciągając na wpół zgnieciony owoc pta. Przez to do jej palców przylgnęła maź i nasionka, które wydawały silny i intensywny zapach i to właśnie on był sprawcą wykrycia zakazanego produktu przez nakadiańskie skanery. Mon uświadomiła Tolwara, iż owoców pta nie można było przewozić na Nakadię i stwierdziła, że z tego powodu służby planetarne będą musiały przeprowadzić pełen skan statku w poszukiwaniu innych potencjalnych zagrożeń środowiskowych. Na koniec ironicznie uświadomiła konkurenta, iż z tego wynikną znaczne opóźnienia w ich podróży do nowej stolicy.[21]

Kiedy trwała inspekcja statku Wartola, ten coraz bardziej wściekał się na Mothmę i wygrażał, że zniszczy ją w mediach. Kobieta odpowiadała ze stoickim spokojem co jakiś czas przypominając konkurentowi, iż będzie mógł swobodnie rozmawiać z mediami zawsze, gdy będzie miał ochotę. Oznajmiła mu, że HoloNet z radością wysłucha opowieści o tym jak jego knowania zostały powstrzymane przez samotną kobietę i mały owoc. Jednak Mon pomimo zewnętrznego spokoju w głębi siebie stawała się coraz bardziej nerwowa zdając sobie sprawę z upływającego czasu jaki dała Hanowi, Temminowi, Sinjirowi, Conderowi i Jomowi na przeprowadzenie śledztwa. Zespół nakadiańskich inspektorów w końcu skończył przesłuchanie i ganoidiański jacht przewożący kandydatów w nadchodzących wyborach kanclerskich wylądował w Quarrow. Mothma powoli schodziła z trapu udając, iż kuleje i machając zgromadzonym Nakadianom. Na obrzeżach tłumu gapiów dostrzegła Tracene Kane. Wartol oznajmił jej, by przestała oszukiwać udając, że kuleje. Pani kanclerz skłamała, iż wcale nie udawała i załgała, że admirał Ackbar zalecił jej rygorystyczny plan treningowy po tym jak opuściła szpital stwierdzając, iż musiała nieco przesadzić. Nagle usłyszała nad głową silniki Millennium Falcona. Rozbudziło to w Mon nadzieję, że załoga YT-1300 zdoła odkryć coś pożytecznego i zapewnić jej przewagę nad Tolwarem. W końcu Solo, Wexley, Velus, Kyl i Barell odkryli prawdę o senatorach, którzy nie poparli rezolucji o ataku na Jakku. Okazało się, że to nie Wartol ich zmusił, lecz zbiry z Czarnego Słońca i Czerwonego Klucza, którzy nie chcieli dopuścić do zakończenia wojny. Te syndykaty połączyły siły w obliczu przejmowania galaktyki przez Nową Republikę, która bezwzględnie nie tolerowała ich przestępczej działalności i Czarne Słońce oraz Czerwony Klucz obawiały się, iż po nastaniu pokoju ich organizacje znajdą się w niebezpieczeństwie. Tuż przed ponownym głosowaniem Mothma wygłosiła przemowę podobną do tej przed pierwszą próbą na Chandrili, lecz krótszą i bardziej gorzką według niej samej, gdyż obawiała się, że jej słowa trafią w próżnię. Przekonywała senatorów, iż musieli głosować za rezolucją, by ostatecznie położyć kres Imperium i nie mogli się wahać gdy byli bliżej tego celu niż kiedykolwiek. Na koniec zdecydowała się powiedzieć słowa, którymi osobiście się brzydziła — oznajmiła, że ci którzy zagłosowaliby przeciw rezolucji naznaczą siebie jako tchórzy lub zdrajców. Mon wiedziała, iż kiedyś będzie żałować tych słów i była zła na samą siebie za ich wypowiedzenie, gdyż kojarzyły jej się z Palpatine'em. Mocno zmęczona i znużona pani kanclerz opuściła salę posiedzeń Senatu i udała się do swojego biura. Tam Auxi pochwaliła jej przemówienie, na co Mon uznała, że pod koniec użyła zbyt mocnych słów i oznajmiła asystentce, iż chciałaby pobyć przez chwilę sama. Zabrała się za próbę rozruszania zesztywniałej, kontuzjowanej dłoni, gdy nagle Korbin poinformowała ją o wynikach głosowania. Kanclerz obawiała się, iż ta nie przeszła, lecz prawda okazała się całkiem odwrotna — asystentka oznajmiła, iż rezolucja o ataku na Jakku została przegłosowana, co oznaczało możliwość zakończenia galaktycznej wojny domowej.[21]

Nowy doradca

Mothma dowiedziała się, że zdobycie brakujących głosów było zasługą Sinjira Ratha Velusa, który wpierw zdołał wyciągnąć od Rethalowa, iż piątka senatorów została zaszantażowana przez Czarne Słońce oraz Czerwony Klucz, a po rozprawieniu się ze zbirami w umiejętny sposób zmanipulował resztę senatorów, by głosowali za rezolucją o ataku na Jakku. Pani kanclerz była pod takim wrażeniem umiejętności tego osobnika, że zdecydowała się mianować go swoim doradcą w miejsce Hostisa Ij, który zginął podczas Dnia Wyzwolenia. W tym celu wezwała go do swojego biura, które zdecydowała się pozostawić na Chandrili. Gdy doszło do spotkania o które Sinjir zabiegał cały dzień, poprosił ją o zgodę na wysłanie go na Jakku. Mon jednak odmówiła i kiedy jej rozmówca sarkastycznie powołał się na swoje poświęcenia dla Nowej Republiki, ta jedynie uśmiechnęła się do niego znad dłoni złożonych w wieżyczkę, nieporuszona jego oburzeniem. Mothma oznajmiła mu, iż rozumie jego zakłopotanie, ale nie może zaakceptować jego wyprawy na Jakku, ponieważ nie jest on żołnierzem, pilotem czy oficerem. Stwierdziła, że chęć odzyskania przyjaciół to wielka szlachetność, ale nie może mu w żaden sposób pomóc. Kiedy Velus ponownie zaczął przypominać o swoich poświęceniach, pani kanclerz oznajmiła mu, iż jeśli chce dostać się na Jakku to powinien po prostu lecieć, gdyż sama nie może go w żaden sposób powstrzymać, a to co go tam spotka to będzie wyłącznie jego problem. Gdy Sinjir chciał już odejść, Mon go zatrzymała podnosząc palec i mówiąc, że ma do niego jeszcze jedną sprawę. Powiedziała byłemu agentowi IBB, iż jeśli zginie podczas bitwy o Jakku to nie będzie mógł przyjąć pracy, którą chciałaby mu dać. Kiedy ten odparł, że nic mu o tym nie wiadomo, Mothma odpowiedziała, iż to dlatego, że jeszcze mu nie zaproponowała, a następnie prostym gestem wskazała na krzesło, aby usiadł na nim i wysłuchał co ona ma do zaoferowania. Oznajmiła Velusowi, iż potrzebny jej doradca i chce żeby to on nim był. Ten początkowo się roześmiał, lecz przestał gdy zorientował się, że kobieta mówiła całkiem poważnie i zapytał dlaczego. Pani kanclerz wyjaśniła mu, iż to dlatego, że Sinjir świetnie radzi sobie z przekonywaniem ludzi, by robili to czego on od nich zechce, na co ten odparł, iż często przy tym wyłamywał ludziom palce, co niezbyt dobrze wpłynęłoby na jej wizerunek. Mon wytrzymując spokojnie jego spojrzenie powiedziała Sinjirowi, że faktycznie w tej kwestii jego reputacja go wyprzedza, ale przy tym zaczyna być bardziej znany z ciętego języka niż przemocy. Na potwierdzenie tej tezy przypomniała jak przesłuchał Rethalowa i jak przekonał całą piątkę senatorów do głosowania za rezolucją o ataku na Jakku. Stwierdziła, iż potrzebuje kogoś takiego. Wyjaśniła, że Auxi dobrze sobie radzi ze sprawami typowo politycznymi, lecz potrzebny jej również doradca sceptycznie nastawiony, który nie ufa systemowi jak również jest wytrawnym graczem, który może jej zapewnić to czego ona potrzebuje. Uznała, iż tym kimś jest właśnie Velus. Ten zaczął podejrzewać czy to aby nie jest żart, na co Mothma zapewniła go o swojej powadze stwierdzając przy tym, że ma słabe poczucie humoru.[21]

Wtedy Sinjir powiedział, iż nienawidzi polityki i polityków, na co Mon odparła, że dobrze się składa, bo to oznacza, iż nie będzie on miał skrupułów przed manipulowaniem politykami, a na pytanie o pensję odpowiedziała, że jego wynagrodzenie będzie sowite. Kiedy Velus zapytał gdzie będzie musiał przebywać jako doradca, Mothma wyjaśniła mu, iż na razie jej biuro pozostanie na Chandrili, lecz będzie pracowała również na Nakadii. Mężczyzna oznajmił, że będzie musiał przemyśleć jej ofertę, na co ta odparła, iż ma 30 sekund na podjęcie decyzji i zaczęła bardzo szybko odliczać. Kiedy Sinjir zaczął protestować, Mon powiedziała mu, że jej wolno wiele i oznajmiła, iż ma obecnie dwa zadania dla swoich doradców i jako bonus będzie mógł wybrać którego się podejmie. Ten spytał co to są za zadania, na co pani kanclerz kiwnęła żartobliwie palcem mówiąc, że najpierw musi się on zgodzić zostać jej doradcą. Wtedy Velus zaakceptował jej ofertę i Mothma poszerzając uśmiech oznajmiła, iż jego pierwszym zadaniem będą zakupy. Konkretnie chciała, by jej nowy doradca kupił coś dla syna Leii i Hana, który wkrótce miał się urodzić. Spytała go co uważa za najlepszy prezent dla niemowlaka. Kiedy odpowiedział, że whiskey, Mon objaśniła mu, iż to raczej mogłoby być dla rodziców, a jej chodziło o coś dla dziecka. Wtedy Sinjir poprosił o przydzielenie mu tego drugiego zadania. Pani kanclerz wyjaśniła mu, że drugie zadanie będzie polegać na wręczeniu w jej imieniu podarunku dla Tolwara Wartola w ramach przeprosin. Velus zapytał czemu jej konkurentowi należą się przeprosiny, a Mothma wyjaśniła mu, iż błędnie oskarżyła Orishena o próbę zmanipulowania senatorów i wcale nie działał on w złej wierze próbując jej się sprzeciwić podczas głosowania. Sinjir oznajmił, że Tolwar nie chciał pomóc w przywróceniu sprawnej demokracji. Mon odparła, iż nie można winić tooki za polowania na mysz, a Wartol jest tym kim jest i należy mu się mała rekompensata za drobny sabotaż jakiego dokonała na jego jachcie. Gdy Velus oznajmił, że takie zadania nie wyglądają mu na doradztwo, Mothma spytała go czy nie chciałby wiedzieć czym konkretnie miałby być podarek dla Wartola. Pani kanclerz odchrząknęła i podniosła niewielki koszyk w którym znajdowały się owoce pta. Sinjir ujrzawszy je uśmiechnął się złośliwie przypominając, iż Mon mu mówiła, że brak jej poczucia humoru. Na to pani kanclerz przyznała, iż być może ma go trochę i przypomniała jak on mówił, że coś ich obu łączy, a następnie spytała czy doręczy ten kosz Wartolowi. Kiedy Velus się zgodził, Mothma powitała go w świecie polityki.[21]

Kapitulacja Imperium

Nadzieja przez wzruszenie. Światło lśni mocniej, gdy walczymy.
— Mon Mothma wręczając Sinjirowi Rathowi Velusowi butelkę łzomiodu.

Po rozmowie z Sinjirem, Mon zaczęła mieć wyrzuty sumienia, że nie kupiła jeszcze prezentu dla mającego się niebawem narodzić Bena Solo. Chcąc naprawić ten błąd zdecydowała się pójść na zakupy. Jak się okazało, ta decyzja uratowała Mothmie życie, albowiem Wartol w swoim fanatycznym przekonaniu o zgubności rządów Chandrilanki postanowił posunąć się do zamachu na nią. Podłożył w jej biurze bombę, przez co Auxi zginęła. W międzyczasie z Mothmą skontaktował się Mas Amedda, który zdołał wydostać się z Coruscant. Chciał on podpisać zawieszenie broni. Mon zjawiła się przy senackiej wieży w Hanna City, gdzie służby bezpieczeństwa odgrodziły ją od tłumu, a ktoś próbował nakryć panią kanclerz kocem, lecz ta go zrzuciła. Kiedy Leia i Sinjir zaczęli się szarpać ze strażnikami, Mon zatrzymała oficerów służb bezpieczeństwa i uświadomiła, iż jest to jej doradca. Po chwili Mothma i Organa padły sobie w objęcia. Kiedy Velus poruszył kwestię wybuchu w jej biurze, pani kanclerz wyjaśniła mu czemu była nieobecna w momencie zamachu. Gdy Leia zapytała o Auxi, Mon poinformowała, iż ta zginęła. Następnie oznajmiła Velusowi, że to czyni go jej jedynym doradcą i w tej właśnie chwili będzie potrzebowała rady Sinjira oraz Leii. Doradca zapewnił ją, że sprawca zamachu zostanie znaleziony, lecz Mothma odparła, iż chodziło jej o co innego i poinformowała Organę oraz Velusa o zamiarach Ameddy. Mon na doradcę w miejsce Auxi mianowała Sondiva Sellę. Zażądała od wielkiego wezyra, by kapitulacja Imperium została podpisana na Chandrili. Miał to być symbol sprawiedliwości za Dzień Wyzwolenia. Na kryształowych klifach w północnej części Hanna City, pod starożytnym tintolivem kanclerz Nowej Republiki i wielki wezyr Imperium podpisali Ugodę Galaktyczną stanowiącą bezwzględną kapitulację imperialnych, którzy na mocy traktatu mieli zaprzestać wszelkich walk i zbrojeń oraz rozwiązać swój rząd. Następnie Mothma podpisała deklarację uznającą ocalałych oficjeli Imperium za przestępców wojennych, jednakże cywilni funkcjonariusze z imperialnego rządu zostali warunkowo ułaskawieni, a Mas Amedda odzyskał wolność bez postawienia mu formalnych zarzutów. Po zakończeniu ceremonii Mon w ramach podziękowań wręczyła Sinjirowi butelkę łzomiodu - ekskluzywnego alkoholu, który pochodził jeszcze z czasów Republiki Galaktycznej. Wręczając mu trunek wypowiedziała cytat o nadziei i walce w imię światłości oraz zapewniła go, iż ta butelka pochodzi sprzed nastania Imperium, co określiła lepszymi czasami. Kiedy Velus zdecydował się zachować łzomiód na specjalną okazję, Mothma oznajmiła mu, że dojrzał. Choć Ugoda Galaktyczna zakończyła galaktyczną wojnę domową, walki wciąż trwały, ponieważ imperialne szczątki nadal kontrolujące swoje terytoria w galaktyce nie zamierzały się poddać licząc, iż jeszcze zjawi się osoba, która ich zbawi. Nowej Republice kolejne miesiące zajęło dobicie tych odłamów, schwytanie jeńców i zliczenie ofiar. Mon Mothma poprowadziła odrodzoną demokrację przez ten napięty okres pozostając kanclerzem, gdyż schwytanie odpowiedzialnego za zamach w jej biurze Wartola oznaczało odwołanie wyborów kanclerskich.[21]

Po zakończeniu wojny

W 7 ABY Mon nadal była kanclerzem. Kiedy zbliżało się pilne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa, miała ona ważną wiadomość do Leii, więc postanowiła się z nią skontaktować. Hologram Mothmy został odebrany przez T-2LC. Jednak protokolantka powiadomiła o tym Hana, który akurat spał razem z Benem. Dlatego też, kiedy droid wyświetlił hologram, oczom pani kanclerz ukazał się półnagi Solo leżący w łóżku razem z synem. Speszona Mon poprosiła o wybaczenie, nazywając przy tym Hana generałem, na co ten odparł, że już nim nie jest. Mothma wyjaśniła, iż wie o tym, ale ma w zwyczaju zwracać się do weteranów ich dawnymi rangami niezależnie od aktualnego statusu, a następnie zapytała czy Organa jest gdzieś w pobliżu. T-2LC postanowiła jej poszukać, ale niefortunnie tak się ustawiła, że hologram pani kanclerz wylądował na twarzy Bena. Przez to malec się obudził i wybuchnął płaczem, a Han się wściekł na droida i wygonił z pokoju. Kiedy protokolantka miała odchodzić, Mon zdecydowała się poradzić Hanowi, by był mniej opryskliwy w stosunku do robotów tłumacząc, iż one starają się jak najlepiej służyć ludziom. Solo jednak przerwał jej mówiąc, że nie chce jej porad, a kiedy Ben ponownie wybuchnął silnym płaczem, Han sarkastycznie jej podziękował. Mothma zmrużyła oczy, zaczerpnęła tchu i wskazując gestem T-2LC pożegnała Solo kręcąc głową. Droid udał się do sypialni, gdzie znajdowała się Leia i tam obie kobiety zaczęły rozprawiać o sytuacji w Senacie.[22]

Po zakończeniu galaktycznej wojny domowej, Mon jeszcze przez jakiś czas pozostawała na stanowisku kanclerza. Za jej rządów ten urząd sprawdzał się, lecz była to zasługa charyzmy samej Mothmy. Dopiero jej ustąpienie ukazało słabość stanowiska kanclerza, a każdy następca Chandrilanki nie dorównywał jej umiejętnościom politycznym i powszechnie był uważany za bezużytecznego. W efekcie Senat pogrążał się w coraz większych podziałach, chaosie i stagnacji, czego symbolem był rozłam w galaktycznym parlamencie na frakcje Populistów i Centrystów. Gdy w 28 ABY wyszło na jaw, że Leia Organa jest córką Dartha Vadera i stała się obiektem linczu ze strony mieszkańców galaktyki, Mon Mothma wysłała byłej protegowanej wiadomość z wyrazami wsparcia i sugestią, że podejrzewała to już od jakiegoś czasu, zapewniając, iż nigdy nie miało to wpływu na relacje między nimi.[23]

Ciekawostki

Przypisy

Źródła