Nowy Zakon Sithów

Z Biblioteki Ossus, polskiej encyklopedii ''Gwiezdnych wojen''.
Życie wydaje się prostsze, kiedy coś naprawiasz.

Ten artykuł wymaga dopracowania.


Prosimy, dopracuj go pod względem języka i formy, korzystając z zaleceń edycyjnych i uwag zawartych w dyskusji.

Być może w archiwach są braki.

Ten artykuł wymaga poszerzenia.


Prosimy, rozbuduj go, korzystając z zaleceń edycyjnych i uwag zawartych w dyskusji.

Nowy Zakon Sithów
Twórca/Twórcy Darth Krayt
Przywódca/Przywódcy Mroczny Lord Sithów
Wybitni członkowie
Kwatera główna Korriban
Lokacja/Lokacje Coruscant
Data założenia ok. 30 ABY
Data reorganizacji ok. 130 ABY
Przynależność Imperium Sithów Dartha Krayta



Nowy Zakon Sithów powstał około roku 30 ABY za sprawą mrocznego Jedi A'Sharada Hetta, pragnącego, by Sithów było wielu, jak przed wiekami. Próba połączenia Zakonu ze zwolennikami Lumiyi, którzy stosowali się do bane'owskiej Zasady Dwóch, zakończyła się niepowodzeniem. Hett postanowił wtedy poczekać na odpowiedni moment, a rywalom - wykrwawić się w walce o galaktykę.

Gdy już do tego doszło, Zakon zdecydował się poczekać i stopniowo gromadzić siły oraz nowych zwolenników. W końcu, w 127 ABY, ciągle kierowany przez Hetta (wtedy już Dartha Krayta) i liczący przynajmniej tysiąc członków, zawiązał przymierze z Imperium i razem uderzyli na Sojusz Galaktyczny. Po trzech latach walk zerwali przymierze, obalili imperatora i przejęli władzę na Coruscant.

Wojna pozostawiła przy życiu zaledwie kilkunastu Jedi, tak więc Sithowie, podobnie jak niegdyś Palpatine, niemal doszczętnie pokonali swojego odwiecznego wroga.

Historia

Upadek A'Sharada Hetta

Urosłem w zrozumieniu i potędze, stając się Darthem Kraytem. Ale urodziłem się jako A'Sharad Hett.[1][2]
- Darth Krayt do Cade'a Skywalkera
Obi-Wan Kenobi walczy z A'Sharadem Hettem.

A'Sharad Hett był młodym Jedi, synem słynnego Sharada Hetta. Udało mu się przeżyć wykonanie rozkazu 66. Nie mogąc wybaczyć kanclerzowi i Skywalkerowi zdrady, udał się na Tatooine, na której dorastał, by z powrotem wstąpić do swojego rodzinnego plemienia Jeźdźców Tusken. Przewodził im w atakach na farmy wilgoci. Na jednej z nich spotkał swojego dawnego znajomego z wojen klonów, Obi-Wana Kenobiego, któremu nie podobał się sposób, w jaki Hett wykorzystywał swoje umiejętności Jedi. Wywiązał się między nimi pojedynek na świetlne miecze, który, po dłuższej chwili, wygrał Kenobi, pozbawiając przeciwnika ramienia. Nakazał mu natychmiastowy odlot z Tatooine i kontemplację na temat swojego życia. Hett zgodził się - w końcu jednoręki Tusken nie miał już w plemieniu czego szukać.

A'Sharad Hett przyjmuje nauki XoXaan.

Nie uznał jednak za stosowne pozbyć się swojej broni, która, odpowiednio ukrywana, mogłaby okazać się niezwykle przydatna w jakimś mało zaszczytnym, ale dochodowym zajęciu - na przykład łowcy nagród. Stworzył sobie protezę ręki i zaczął szerzej reklamować swoją nową działalność. Pewnego dnia został najęty do wytropienia mężczyzny imieniem Resk. Ten ukrył się na słynnym sithiańskim cmentarzysku, Korribanie. Hett szybko odnalazł i zakończył karierę swojego przeciwnika, a następnie, wiedziony głosem z holokronu pradawnej lady Sithów XoXaan, wkroczył do jednego z grobowców. Tam odnalazł owy holokron, który przekazał mu nauki XoXaan. Starożytna mistrzyni powiedziała, że czekała na kogoś takiego jak on, kto uznał światło za puste. Hett bez wahania zgodził się zostać jej uczniem.

Nie wiadomo dokładnie, jakim cudem przesiedział w grobowcu niemal pół wieku i w żaden sposób tego nie odczuł. W każdym razie dowiedział się, że Imperium Galaktyczne zostało pokonane przez Luke'a Skywalkera, który założył akademię Jedi. Hett jednak nie miał zamiaru do niej wstąpić. Zrezygnowany wsiadł do ciągle sprawnego statku i odleciał w kierunku Nieznanych Regionów.

Tam natknął się na organiczny statek zwiadowczy, którego w żaden sposób nie potrafił wykryć Mocą. Z załogą, również niewrażliwą na jego ataki, nie miał szans. Został uwięziony w Objęciach Bólu. Jakiś czas później odwiedziła go znana mu z poprzedniego życia foshańska mistrzyni Vergere, dawna uczennica samego Dartha Sidiousa. Poinformowała go o tożsamości swoich ciemięzców: to byli Yuuzhan Vongowie, odcięte od Mocy istoty przygotowujące się do wojny z Nową Republiką. Pełni nienawiści do wszelkiej technologii zastąpili cybernetyczne ramię Hetta biologicznie wyhodowaną protezą. Pouczyła go, by zagłębił się w uczucia ciemnej strony, po czym zostawiła swojemu losowi.

Wizja Nowego Zakonu Sithów Hetta.

Podczas nieskończonych tortur Vergere udało się przekonać Hetta, by poprzez ból i cierpienie otworzył się na stronę Mroku. Właśnie wtedy doświadczył pierwszej wizji swojego przyszłego Zakonu: on sam na czele wspaniałej armii wojowników Sithów. W końcu oświadczył jej, że, aby ratować galaktykę, stworzy ich nowy Zakon. Miał zamiar kierować się w jego tworzeniu Zasadą Jedności, mówiącą o tym, że nie ma czegoś takiego, jak walka o władzę, a dobro ogółu jest na pierwszym miejscu. Wierzył, że całkowita integracja członków Zakonu pozwoli wyciszyć naturalne podszepty ciemnej strony, takie jak zdrada czy podstęp w celu odniesienia własnych korzyści.

Vergere była niepocieszona. Trwała zwolenniczka doktryny Dartha Bane'a uważała jego wizję Sithów - mistrz i uczeń - za jedyną mającą szansę na odniesienie sukcesu. Nie zamierzała przeszkadzać Hettowi w jego planach, ale nie miała również zamiaru choćby kiwnąć palcem, by mu w tym pomóc. Zostawiony samemu sobie upadły Jedi stwierdził, że musi przeżyć, by zaprowadzić wreszcie porządek w galaktyce.

Po jakimś czasie wyrwał się z Objęć Bólu i ruszył na wrogów. Używając Mocy tak, by jej efekty, na przykład błyskawica, atakowały Yuuzhan tylko poprzez prawa fizyki. W końcu dostał się na pokład skoczka koralowego, wysadził statek zwiadowczy i odleciał. Jednak jego ciało, skażone eksperymentami obcych, umierało i Hett nie mógł nic na to poradzić.

Nowy Zakon

Moich Sithów będzie wielu, ale będą stanowili jedność. Zakon ponad wszystkim. Potęga zwielokrotniona poprzez koncentrację.[1][3]
- A'Sharad Hett do Vergere
Darth Krayt naucza pierwszych uczniów swojego Zakonu.

Hett najprawdopodobniej przeczekał wojnę z Yuuzhanami na Korribanie. Później przyjął imię Darth Krayt i rozpoczął gromadzenie swoich zwolenników. Jednymi z pierwszych byli: Welk, Lomi Plo i osoba, która przyjęła imię pierwszego Dartha Wyyrloka. Ich trening prawdopodobnie również odbywał się na cmentarzysku.

Chociaż Zakon poniósł olbrzymie straty w wyniku walk, po ich zakończeniu wciąż pozostawał niezwykle liczącą się w galaktyce siłą. Krayt nie pozyskiwał nowych uczniów z akademii Skywalkera - za wszelką cenę nie chciał, by wpadł choćby na trop powrotu Sithów do potęgi.

W końcu, w 40 ABY, Zakon Krayta natknął się na Lumiyę, Mroczną Lady Sithów, która wyznawała filozofię Vergere i Bane'a. Zaproponował jej połączenie sił, jednak ta odmówiła. Była pewna, że jej nowy uczeń, Darth Caedus, zdoła zagarnąć dla nich władzę w galaktyce. Niemniej jednak przeliczyła się i wkrótce potem zginęła z ręki Skywalkera. Caedus został zabity przez swoją siostrę, a Sojusz Galaktyczny już niedługo potem wrócił do normalności. Mimo wszystko, Lumiya i jej uczeń spełnili wolę Krayta - odwrócili od niego jakąkolwiek uwagę.

Darth Krayt udaje się na stuletni odpoczynek pod okiem swojego doradcy.

Chociaż jeden rywal został pokonany, a drugi poważnie osłabiony, Krayt nie mógł uderzyć teraz. Wciąż jego Zakon składał się z zaledwie trzydziestu członków, czyli zbyt niewielu. Ale jeżeli dalej by zwlekał, przeżerająca jego ciało choroba Yuuzhan Vongów w końcu by go zabiła. Pozostało mu tylko jedno - przekazać władzę swojemu zastępcy, Darthowi Wyyrlokowi, a samemu zapaść w trans hibernacyjny. Rozkazał obudzić się, gdy przejęcie władzy będzie możliwe.

Wojna sithańsko-imperialna

Zobacz główny artykuł: Wojna sithańsko-imperialna.
Sprzymierzyłem się z odrodzonym Imperium na Bastionie, sfabrykowaliśmy powód do wojny i zrzuciliśmy winę na Vongów. Podzielony Sojusz Galaktyczny zaczął walczyć sam ze sobą i zginął.[4]
- Holokron Dartha Krayta

Krayt obudził się z letargu krótko przed 127 ABY. Powitał go Darth Wyyrlok, lecz nie ten sam, który go żegnał. To był jego wnuk w linii prostej, wiernie zastępujący Zakonowi jego Mrocznego Lorda, podobnie jak jego dziadek i matka. Oni nie uznali, że nadszedł czas na inwazję, ten jednak tak. I miał ku temu powody.

Wojna sithańsko-imperialna we wspomnieniach Dartha Krayta.

Po otrząśnięciu się po długotrwałym śnie Krayt nie mógł uwierzyć własnym oczom. Ponad tysiąc wiernych, gotowych do natychmiastowej walki Sithów czekało tylko na jego rozkazy. I, co najważniejsze, w pełni oddanych idei Zasady Jedności i nie wojujących o jak najwyższą pozycję. Krayt dowiedział się, że Wyyrlokowie reaktywowali akademię Sithów na Korribanie, w której szkolono coraz to nowych kandydatów. A Sojusz Galaktyczny o niczym nie wiedział. Nadszedł czas do ataku.

Mimo tak potężnej i oddanej armii oraz efektowi zaskoczenia, Mroczny Lord był ostatnią osobą, która zostawiłaby przeciwnikowi choćby najmniejszą szansę wygranej. Wiedział, że porażka zniszczyłaby efekty pracy jego i Wyyrloków. Zresztą choroba, która została jedynie spowolniona poprzez śpiączkę, znowu dawała o sobie znać. Krayt miał zamiar, jeśli to będzie konieczne, umrzeć na tronie nowego władcy galaktyki.

Zlecił swoim agentom, by zniszczyli efekty pracy yuuzhańskich mistrzów przemian, zaangażowanych do odnowy planet wyniszczonych w czasie wojny. Prowokacyjne ślady wskazywały na to, że dawny wróg zamierza raz jeszcze uderzyć na galaktykę. Nie doszło do otwartej wojny, gdyż Sojusz uznał jednak racje Jedi przekonujących, że Yuuzhanie nie mogli być za to odpowiedzialni.

Chwilowy chaos wywołany w strukturach rządu nie wystarczał jednak Kraytowi. Potrzebował wsparcia militarnego, kogoś, kto zapewni mu zwycięstwo nie tylko na lądzie, lecz również w kosmosie. Wybrał Imperium, które jakiś czas wcześniej odłączyło się od Sojuszu, który nagle zaczął litować się nad "sabotażystami". Nie było to już wszakże to Imperium, którym ongiś władał Palpatine: nie było segregacji rasowej czy płciowej, władza, chociaż nadal w rękach jednego człowieka, była nastawiona na zachęcanie innych planet do inkorporacji, aniżeli wymuszanie posłuszeństwa. Krayt nie był jednak głupi i doskonale zdawał sobie sprawę, że ktoś taki jak Imperator Roan Fel nigdy nie zgodzi się na współpracę z Sithami, którzy, niezależnie od tego, ile razy powstawali, raz po raz obracali się w popiół. Zdecydował się więc zawrzeć nieformalny sojusz z Nyną Calixte, wpływową dyrektor Wywiadu Imperialnego, która z kolei przekonała do tego pomysłu innych dowódców floty. Zanim Fel zorientował się, co się dzieje, było już za późno - Nowy Zakon Sithów stał się praktycznie częścią Imperium. Rozpoczęła się otwarta wojna z Sojuszem i Jedi - coś, czego tak bardzo chciał uniknąć.

Darth Nihl przewodzi atakowi Sithów na Ossusie.

Walki trwały aż trzy lata, aż wreszcie połączone siły Sithów i Imperium zdobyły Coruscant i rozbiły siły Sojuszu w bitwie o Caamas. Roan Fel stał się władcą galaktyki, choć Krayt nie miał zamiaru tolerować go zbyt długo.

Pozostało tylko rozprawić się z największymi wrogami: Jedi, którzy zgromadzili się w akademii na Ossusie i którzy odmówili propozycji imperatora na dołączenie do Imperium. Krayt wbrew niemu i w tajemnicy przed nim podjął decyzję o pacyfikacji planety, mimo że nie wszyscy rycerze zdążyli na nią dotrzeć. Dowodzenie wyprawą powierzył swojej przyszłej Ręce, Darthowi Nihlowi. Z kolei głowa sithiańskiego Wywiadu, Darth Maladi, przekazała informację o tym moff Calixte i Morlishowi Veedowi. Krayt rozkazał jej sprawić wrażenie, jakoby to Veed miał zasiąść na tronie po obaleniu Fela.

Po kilku godzinach bitwy Sithowie zwyciężyli. Nie wszyscy Jedi zostali, co prawda, pokonani - lecz nie było ich na tyle wielu, by mogli stanowić jakiekolwiek zagrożenie. Gdy jednak ostatni transportowiec znikał w nadprzestrzeni, wyczuł potężną dawkę ciemnej strony - ktoś niezwykle utalentowany oddał się Mrokowi, by uratować życie swojego umierającego mistrza. Nie trzeba dodawać, że po raz pierwszy od tylu lat Krayt uświadomił sobie, że może zdoła nie tylko odwlec, ale też zupełnie zmienić swoje przeznaczenie.

U władzy

Roan Fel nigdy nie popierał tej wojny ani idei zjednoczonej galaktyki. Poszedł na to ze względu na polityczną konieczność. Nie tego potrzebuje Imperium... galaktyka. Galaktyka wije się w chaosie i niepokojach. Potrzebuje kogoś z wizją. Ja jestem tym kimś. Ja jestem nowym Imperatorem.[4]
- Darth Krayt do moffów
Mroczny Lord Sithów po raz kolejny zostaje władcą galaktyki.

Jedi zostali pokonani, a sprzymierzone Imperium znowu rządziło galaktyką. Niemniej jednak Krayt wcale nie zamierzał z nikim dzielić się władzą, z drugiej strony chciał zachować pełną kontrolę nad rządem.

Krótko po bitwie udał się do pałacu imperialnego wraz z grupą lojalnych Sithów i dokonał rzezi gwardii przybocznej Fela, po czym sam go zabił. Następnie rozkazał pozostałym moffom oddać sobie pokłon. Gdy jednak wszystko się skończyło, wyczuł, że to nie był Roan Fel, tylko jego sobowtór. Ponad wszystko nie chciał teraz mieć w galaktyce groźnej opozycji. Za głowę Fela, całej jego rodziny i pozostałych przy życiu Jedi wyznaczono tak wielkie nagrody, że trudno byłoby znaleźć najemników, którzy chociaż by nie spróbowali.

Historia zatoczyła koło. Po 149 latach władzę w galaktyce przejął jawnie Mroczny Lord Sithów. Lecz tym razem miał do dyspozycji poza gwiezdną flotą rzeszę tysiąca potężnych sług, a nie jednego Dartha Vadera. Krayt rozpisał generalny remont świątyni Jedi, przerabiając ją na modłę Sithów - i tak powstała ich kwatera główna. Odtąd kandydaci, którzy ukończyli trening na Korribanie, przybywali na Coruscant, by wyrobić w sobie fundamentalną zasadę Zakonu: bezgraniczne posłuszeństwo.

Mijały lata, a Imperium rządzone przez Zakon trwało w najlepsze, nienękane przez Jedi (chociaż specjalny oddział nie zdołał zabić uczestników ich spotkania na Daluuj), Sojusz, czy lojalistów Roana Fela. Krayt nie wiedział jednak, że jego rywal w tajemnicy zdołał przejąć planetę Bastion. Zauważył jednak wzmocnioną aktywność jego córki, Marasiah, pozyskującej dla obalonego imperatora nowych zwolenników. Wraz z imperialną rycerz Elke Vetter przebywała aktualnie na Socorro - Mroczny Lord nie zamierzał przepuścić takiej okazji koło nosa.

Młoda uczennica dowodzi swej bezgranicznej lojalności wobec Mrocznego Lorda.

Pomimo własnej przeszłości, nie ufał tym, którzy nie urodzili się Sithami - takimi jak Darth Nihl. Zdecydował się mianować kogoś nową Ręką i wybór padł na niezwykle potężną, młodą Twi'lekankę, uczennicę Dartha Ruyna. Jako ostateczny test jej lojalności rozkazał jej zabić swojego mistrza. Gdy tylko to uczyniła, ustanowił ją Ręką, nadał imię Darth Talon, po czym oddelegował na Socorro.

Dziewczynie udało się zabić Elke Vetter, lecz młoda Felówna, wraz z Astraal Vao, zdołały uciec na pokładzie statku Mynock. Talon nie wiedziała, że właścicielem statku był poszukiwany przez Krayta Cade Skywalker, owy Jedi, który przywrócił swego mistrza z krawędzi śmierci do życia. Zdołała jednak wyśledzić kurs jednostki na planetę Vendaxa, gdzie zaatakowała załogę. Zmuszona do odwrotu wezwała posiłki, lecz plan zwabienia w pułapkę Roana Fela nie powiódł się, a księżniczka została tylko ranna (od śmierci uratował ją tą samą metodą Skywalker) i odeskortowana na Bastion.

Darth Krayt bezskutecznie zasięga rady u starożytnych lordów Sithów.

W międzyczasie Krayt powrócił na Korriban, gdzie uaktywnił holokrony trzech wybitnych Sithów starożytności: Dartha Andeddu, Dartha Bane'a i Dartha Nihilusa. Miał nadzieję, że one pomogą mu uporać się z dolegliwością, jednak tylko chwilowo przyspieszyły jej rozwój. Ich właściciele, a szczególnie Bane, uważali, że Krayt zhańbił Sithów, odchodząc od Zasady Dwóch.

Gorycz porażki Talon została złagodzona przez informacje na temat tajemniczego uzdrowiciela, którym okazał się potomek Luke'a Skywalkera. Polecił swojej Ręce go odnaleźć.

W międzyczasie Krayt dowiedział się o planowanym porozumieniu na linii Sojusz-Imperium lojalne wobec Fela. Jor Torlin, sithański agent, zdołał jednak doprowadzić do krachu przymierza, zanim jeszcze ono powstało. Niemniej jednak zamach na życie obalonego Imperatora, którego miejsce pobytu zostało zlokalizowane, w wykonaniu Dartha Kruhla, nie powiódł się.

Cade Skywalker zdemaskowany.

W końcu Cade Skywalker sam przybył do Światyni Sithów, chcąc odnaleźć starego Jedi Hoska Trey'lisa. Dał się jednak złapać, po czym został zmuszony przez Krayta do zademonstrowania swoich nadzwyczajnych umiejętności. Następnie, by pozyskać jego zaufanie, wyjawił mu swą prawdziwą tożsamość i opowiedział o swoim pobycie na Tatooine. W końcu oddał Cade'a na trening do Darth Talon.

Podczas długich godzin spędzonych z Twi'lekanką nawiązała się między nimi nić romansu. Cade dowiedział się od niej, jak Krayt poznał swą nauczycielkę na ścieżce ciemnej dtrony. Nieco później, gdy kolejnym etapem szkolenia okazał się test na wytrzymałość w Obręczach Bólu, sam Mroczny Lord streścił mu historię swojej niewoli u Yuuzhan i poznania Vergere. Cade wyznał mu wtedy, że nie umie uleczyć starego ciała

Darth Krayt rozkazuje rozpocząć poszukiwania Cade'a Skywalkera.

Talon jednak szybko domyśliła się, że Skywalker jedynie udaje swoją lojalność. Podzieliła się swoimi obawami z Kraytem, jednak ten i tak wierzył, że zdoła przeciągnąć młodzieńca na Ciemną Stronę. W końcu przywołał go do siebie i rozkazał zabić osobę, przez którą tu trafił - Hoska Trey'lisa. Gdy odmówił, Krayt sam się tym zajął. Cade rzucił się na Mrocznego Lorda przepełniony nienawiścią i rozpaczą. Nagle jednak ukazał mu się duch swego ojca, Kola. Ten przypomniał mu, że to, co uzdrawia, może też i niszczyć. Skywalker pochwycił jego miecz z gabloty i rozpoczął walkę.

W jej trakcie Darth Talon została wyłączona z gry (być może zginęła), a Nihl stracił dłoń. Cade nie dał się jednak namówić Kraytowi na wykończenie przeciwnika i zwrócił się przeciw niemu. Mimo to w walce praktycznie nie miał z nim szans. Sposobność do ucieczki dała mu nagła interwencja Morrigan Corde, która obezwładniła strzałem Mrocznego Lorda pozwalając Cade'owi na wyskok przez okno. Gdy Krayt się ocknął, rozkazał swoim podwładnym odnaleźć Skywalkera za wszelką cenę. Tym razem jednak miał zamiar trzymać go przy życiu tylko tyle czasu, ile zajmie mu uleczenie Mrocznego Lorda. Potem zamierzał raz na zawsze pozbyć się kłopotliwego młodzieńca.

Doktryna

Zobacz główny artykuł: Zasada Jedności.

Podstawową zasadą Zakonu była Zasada Jedności twierdząca, że Sithowie nie muszą ze sobą walczyć, by być Sithami. Priorytetem miał być Zakon i posłuszeństwo względem Mrocznego Lorda.

Sithowie mogli bez problemów, a prawdopodobnie było to nawet wskazane, wchodzić w związki małżeńskie.

Struktura władzy

Jedi wmówili ci, że Sithowie to potwory, które w imię władzy zabijają swoich mistrzów. Ale to stare dzieje. Zakon Sithów Krayta to coś więcej, niż dwie osoby."[5]
- Darth Talon do Cade'a Skywalkera
Darth Krayt i jego Ręka - Darth Talon.

Władzą absolutną Nowego Zakonu był Mroczny Lord - w tym wypadku jedyny znany to jego twórca, Darth Krayt. W przeciwieństwie do starego Imperium Sithów, gdzie Mroczny Lord musiał się liczyć z opinią Rady, rządził całkowicie sam, korzystając z sugestii swoich doradców tylko według własnego upodobania.

Pod zwierzchnictwo Mrocznego Lorda podpadał każdy Sith, od najbliższych współpracowników po najmniej istotnych służących. To on miał w każdej sprawie ostatnie słowo, a jego wola musiała być wykonywana natychmiast - najsłynniejszy przypadek to morderstwo mistrza Darth Talon. Sam władca otoczony był tradycyjnym sithańskim kultem - wezwani przed jego oblicze padali na twarze i nie podnosili się, póki nie wyraził na to zgody.

Teoretycznie najwyższym stanowiskiem po Mrocznym Lordzie była tak zwana Ręka, czyli świetnie wyszkolony, osobisty zabójca. Wymagania dotyczące awansu na Rękę były bardzo wysokie, toteż liczyły one zaledwie kilku Sithów. Niższym szczeblem w hierarchii były Pięści, do których uprawnień należało przede wszystkim dowodzenie najważniejszymi operacjami w przestrzeni. O tym, kto zostawał zarówno Ręką, jak i Pięścią, decydował Mroczny Lord. Zwykle na Ręce, tak jak w przypadku Nihla, awansowały najzdolniejsze Pięści.

Niezależnie od oficjalnego stanowiska statutu Zakonu w tej sprawie, ze wszystkich współpracowników Krayta jego największym zaufaniem cieszyła się rodzina Darthów Wyyrloków.

Tatuaże

Ciało Darth Talon, tak jak wielu innych Sithów, pokryte było tatuażami.

Nie wiadomo do końca, kto wprowadził do Nowego Zakonu zwyczaj pokrywania całego ciała czerwono-czarnymi tatuażami, wszak już w 40 ABY istniała ta reguła. Zaledwie kilku członków Zakonu, w tym Krayt i Nihl, z niewyjaśnionych przyczyn nie stosowali się do tej zasady.

Istnieje prawdopodobieństwo, że tatuaże, upodabniające właścicieli do demonów z pradawnych legend, miały na celu nie tyle wzbudzenie strachu w sercu przeciwnika, ile stanowiły po prostu test odporności nowych adeptów na ból.

Ciekawostki

  • John Ostrander w jednym z wywiadów stwierdził Nie uzgodniliśmy dokładnej liczby [Sithów], ale z pewnością było ich ponad 1000, prawdopodobnie nawet ponad 10000... To nie tak, że byli liczniejsi [od Jedi]. Są bardziej zjednoczeni i mają większe zaplecze militarne.[6]
  • Wszyscy członkowie Nowego Zakonu Sithów poza Darthem Kraytem, Saarai, Darthem Nihlem i Vulem Isenem mieli czerwone twarze z czarnymi tatuażami. Zauważyła to Morrigan Corde, stosując przebranie Sitha w czasie swojej próby uratowania Cade'a Skywalkera.

Przypisy

  1. 1,0 1,1 Dziedzictwo: Smocze szpony
  2. I grew in understanding and power and made myself into Darth Krayt. But I was born A'Sharad Hett.
  3. My Sith will be many but they will be one. The Order itself above all. Power magnified by its focus.
  4. 4,0 4,1 Dziedzictwo: Złamany
  5. "The Jedi taught you that Sith are monsters who kill their Masters. But that was the old way. Krayt's Sith Order is more than two.
  6. We haven't come up with a definite number [for the Sith] but it's certainly over 1,000, probably over 10,000... It's not that they outnumber [the Jedi]. They're more cohesive and they have a better power base.

Źródła